Dziewczynka urodziła się kilka miesięcy temu w krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim jednak informacje o jej narodzinach podano dopiero teraz. Jej matka trafiła do szpitala w 21. tygodniu ciąży. Okazało się, że doszło do śmierci mózgu. Lekarze zdecydowali się jednak utrzymywać funkcje życiowe kobiety, aby dziecko jak najdłużej mogło się rozwijać w łonie matki.
W podtrzymywanie funkcji życiowych matki zaangażowane były trzy oddziały: intensywnej terapii, położniczy i neonatologiczny, a także rodzina.
- Dziadkowie śpiewali kołysanki, bodźcie głosowe były dostarczane w odpowiedniej ilości - powiedział prof. Ryszard Lauterbach, kierownik Oddziału Neonatologii, w rozmowie z TVN 24. - Czytali książki, zachowywali się w taki sposób, jakby pacjentka żyła i była w pełnym kontakcie - dodał dr Wojciech Serednicki z Centrum Urazowego Medycyny Ratunkowej i Katastrof.
Po 56 dniach od śmierci matki lekarze musieli jednak przeprowadzić cesarskie cięcie. Dziewczynka po urodzeniu ważyła 1250 gramów. Przez kolejne miesiące dziecko przebywało pod opieką lekarzy. Niedawno opuściło szpital.
- Daj boże, że będzie się rozwijać w sposób właściwy i będzie szczęśliwą osobą, mimo że tak wcześnie straciła mamę - powiedział dr Wojciech Serednicki.