Wyrok w sprawie "Hossa" zapadł we wtorek 3 sierpnia w Sądzie Okręgowym w Poznaniu. Proces w sprawie "króla mafii wnuczkowej" toczył się przez ponad dwa lata. Zdaniem śledczych to właśnie "Hoss" w latach 90. wymyślił metodę na wnuczka - oszukiwał samotnych seniorów mieszkających w Niemczech, Luksemburgu i Szwajcarii. Wraz ze wspólnikami typował ich imiona i dane kontaktowe z książki telefonicznej, a następnie dzwonił i podawał się za dalekiego krewnego, który potrzebuje pieniędzy. Na ławie oskarżonych zasiadł razem ze swoim bratem Adamem P.
Jak informuje "Głos Wielkopolski", Arkadiusz Ł. ("Hoss") został skazany na 7 lat więzienia, a jego brat Adam P. - na 6 lat więzienia. Sąd uznał, że obaj działali w zorganizowanej grupie przestępczej, a z oszukiwania osób starszych uszynili sobie stałe źródło dochodu. Jak wskazywali oskarżyciele, "Hoss" wyłudził łącznie półtora miliona złotych i biżuterię o wartości pół miliona.
Sąd zdecydował, że obaj skazani muszą też pokryć koszty sądowe. Podczas procesu prokurator domagał się 8 lat pozbawienia wolności dla "Hossa" i 7 lat dla jego brata. Obrońca chciał uniewinnienia obu mężczyzn. Wyrok nie jest prawomocny, na razie nie wiadomo, czy strony będą się od niego odwoływać. "Hoss" wychodząc z sali powiedział dziennikarzom, że jest niewinny. Gdy opuszczał salę, jedna z jego krewnych krzyknęła w jego stronę "Don't worry, be happy"- relacjonuje "Głos Wielkopolski".
Arkadiusz Ł. pierwszy raz trafił w ręce policji w lutym 2017 roku. Zatrzymano go wówczas na warszawskiej Woli. Prokuratura domagała się dla niego aresztu, ale Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów zdecydował, że wystarczy dozór policji. Mężczyzna się z niego nie wywiązywał, więc wystawiono za nim list gończy. W ujęcie go zaangażowali się policjanci z zespołu "łowców cieni". Drugi raz "Hoss" został zatrzymany na warszawskim Żoliborzu w połowie marca 2017 roku.