Tatry: TOPR nie przyjął pomocy od zagranicznych ratowników. Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie

TOPR nie skorzystał z pomocy zagranicznych ratowników jaskiniowych, choć ci proponowali, że przyłączą się do akcji ratunkowej w Jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach. Prokuratura sprawdza, czy TOPR wykorzystał wszystkie możliwości udzielenia pomocy zaginionym grotołazom.

Naczelnik TOPR nie przyjął pomocy od zagranicznych ratowników, tłumacząc, że ich udział w akcji byłby bardzo ryzykowny, a korzyści, jakie przyniosłoby ich uczestnictwo w akcji, niepewne. Tłumaczył również, że ze względu na przepisy prawa (chodzi o Ustawę o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach - red.), TOPR ponosiłby odpowiedzialność prawną za ratowników, którzy dołączyliby do polskiej ekipy - informuje "Wirtualna Polska".

Prokuratura wszczęła śledztwo ws. akcji TOPR. PZA odciął się od wniosku

Decyzja szefa TOPR wzbudziła wiele kontrowersji. Emocje urosły do tego stopnia, że polskich ratowników oskarżono o nieudzielenie pomocy dwóm grotołazom, którzy utknęli w Jaskini Wielkiej Śnieżnej, a sprawa trafiła do prokuratury. Prokuratura Rejonowa w Zakopanem bada dwa wątki: sprawdzi, czy doszło do nieudzielenia pomocy przez TOPR grotołazom oraz dlaczego TOPR nie skorzystał z pomocy ze strony Grupy Ratownictwa Jaskiniowego i innych grotołazów. 

Zawiadomienie miała złożyć osoba prywatna. Zarówno Zarząd Polskiego Związku Alpinizmu, Komisja Taternictwa Jaskiniowego, jak i Grupa Ratownictwa Jaskiniowego odcięły się od wniosku o wszczęcie postępowania przeciwko Tatrzańskiemu Ochotniczemu Pogotowiu Ratunkowemu, apelując o "umiar i powstrzymanie się od pochopnych wypowiedzi i osądów" i dziękując ratownikom za niesienie pomocy zaginionym grotołazom.

Akcja TOPR w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Pomóc chcieli m.in. Chorwaci i Francuzi

Do akcji ratunkowej w Tatrach, podczas której próbowano uratować dwóch grotołazów, którzy zaginęli w Jaskini Wielkiej Śnieżnej, chcieli przyłączyć się m.in.ratownicy z HGSS, czyli chorwackiej służby ratownictwa jaskiniowego. Kiedy usłyszeli o wydarzeniu TOPR, spakowali plecaki i oświadczyli, że są gotowi pomóc. Załatwili także ministerialny samolot, żeby przylecieć do Polski. Czekali tylko na sygnał, by ruszyć do akcji. Udzielili wywiadu chorwackiej telewizji RTL, w którym mówili, że mogą spróbować przecisnąć się przez wąskie korytarze jaskini, by dotrzeć do uwięzionych grotołazów i zanieść im jedzenie (materiał ten został opublikowany 22 sierpnia).

Pomoc zaproponowali również ratownicy z organizacji Speleo Secours z Francji. Zarówno oni, jak i chorwacka grupa ratowników to specjaliści w swojej dziedzinie, którzy brali udział w wielu zakończonych sukcesem akcjach ratunkowych. Jak podaje Polsat News, deklarację pomocy ratownikom TOPR złożyli także ratownicy jaskiniowi z Włoch, Rumunii oraz Słowenii.

Akcja TOPR w Jaskini Wielkiej Śnieżnej 

Przypomnijmy, że akcja ratunkowa TOPR w Jaskini Wielkiej Śnieżnej rozpoczęła się w sobotę 17 sierpnia. Wtedy to grotołazi, którzy wyszli na powierzchnię, poinformowali służby, że pod ziemią zostało dwóch ich kolegów, którym woda odcięła drogę. Przez kolejne dni ratownicy TOPR prowadzili akcję, która miała doprowadzić ich do poszukiwanych speleologów. Polegała ona głównie na poszerzaniu przejść w jaskini, aby móc się do nich dostać. W czwartek 22 sierpnia ratownicy natrafili na ciało pierwszego z nich. Na zdjęciach z jaskini dostrzegli również fragment czerwonego materiału - wywnioskowali, że jest to drugi grotołaz, najprawdopodobniej również martwy. Ratownicy prowadzą próby wydostania ciał z jaskini. 

Więcej o: