Akcja TOPR w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Prokuratura dostała zawiadomienie ws. nieprawidłowości

Do Prokuratury Rejonowej w Zakopanem wpłynęło zawiadomienie w sprawie nieprawidłowości, do których miało dojść podczas akcji TOPR w Jaskini Wielkiej Śnieżnej.

Prokuratura Rejonowa w Zakopanem otrzymała zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez TOPR w trakcie prowadzenia akcji ratunkowej w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Informację tę potwierdził w rozmowie z Gazeta.pl rzecznik Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu, prok. Leszek Karp.

Jak podaje Wirtualna Polska, która jako pierwsza poinformowała o fakcie, postępowanie ma się toczyć w dwóch kierunkach. Przede wszystkim, czy doszło do nieudzielenia pomocy przez TOPR grotołazom, którzy utknęli w jaskini. Drugim wątkiem ma być ewentualne niewykorzystanie proponowanej TOPR-owi pomocy ze strony Grupy Ratownictwa Jaskiniowego i innych grotołazów. Zawiadomienie miała złożyć osoba prywatna.

Akcja w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Toprowcy szukali uwięzionych grotołazów

Akcja ratunkowa TOPR w Jaskini Wielkiej Śnieżnej rozpoczęła się w sobotę 17 sierpnia. Wtedy to grotołazi, którzy wyszli na powierzchnię, poinformowali służby, że pod ziemią zostało dwóch ich kolegów, którym woda odcięła drogę. 

Przez kolejne dni ratownicy TOPR prowadzili akcję, która miała doprowadzić ich do poszukiwanych speleologów. Polegała ona głównie na poszerzaniu przejść w jaskini, aby móc się do nich dostać.

Zobacz wideo

W czwartek 22 sierpnia ratownicy natrafili na ciało pierwszego z nich. Zobaczyli je przez szczelinę w skalę. Toprowcy ocenili, że mężczyzna był martwy. Na zdjęciach z tego miejsca dostrzegli również fragment czerwonego materiału - wywnioskowali, że jest to drugi grotołaz, najprawdopodobniej również martwy.

Z tą chwilą akcja ratunkowa została zawieszona. Dalsze działania ratowników TOPR mają na celu podjęcie próby wydostania z Jaskini Wielkiej Śnieżnej ciał speleologów. Przestały one mieć jednak charakter "pilny".

Naczelnik TOPR o proponowanej współpracy: Nie było takiej potrzeby

Jan Krzysztof, naczelnik TOPR, już podczas konferencji prasowych organizowanych przy okazji prowadzenia akcji ratowniczej i jej zakończenia, tłumaczył, dlaczego TOPR nie decyduje się na skorzystanie z oferowanej mu pomocy.

- Nie chodzi o to, aby rzucić dużą grupę ludzi, która będzie wzajemnie sobie przeszkadzać i stanowić zagrożenie - powiedział na jednej z nich.

Więcej o: