Arcybiskup Marek Jędraszewski udzielił tygodnikowi "Sieci" obszernego wywiadu pt. "Pasterze Kościoła nie mogą milczeć, gdy prawda jest negowana". Jest w nim pytany m.in. o swoje słowa o "tęczowej zarazie", które wypowiedział podczas mszy w Kościele Mariackim z okazji rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.
Jędraszewski nie wycofuje się ze swojej wcześniejszej wypowiedzi o środowiskach LGBT. - Słowo 'zaraza' niezwykle trafnie określa problem kulturowy, z którym przychodzi nam się dzisiaj zmagać - mówi. Jak dodaje, jest wdzięczny prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu za okazane mu wsparcie (Kaczyński podczas pikniku partyjnego na Podkarpaciu powiedział, że jest "osobiście wdzięczny ks. abp. Markowi Jędraszewskiemu za to, że w słowach zdecydowanych, jednoznacznych ujął wielki problem").
Jestem wdzięczny za te słowa nie tylko dlatego, że chodzi tu o moją osobę, lecz przede wszystkim dlatego, że pan prezes dostrzegł w tym, co powiedziałem, wielkie i nieustanne zmagania Kościoła katolickiego w Polsce o obiektywne dobro instytucji małżeństwa i rodziny
- podkreślił, dodając, że widzi "płaszczyznę dobrej współpracy między Kościołem a państwem".
Metropolita krakowski w wywiadzie wielokrotnie porównuje też "ideologię LGBT" do komunizmu. Przywołuje również historie o Polakach cierpiących w sowieckich łagrach i odwołuje się do "Roku 1984" Orwella, cytuje również Nietzschego. Zapytany o dominikanina o. Pawła Gużyńskiego, który skrytykował jego wypowiedź i nawoływał do odwołania go ze stanowiska, Jędraszewski stwierdza: - To pokazuje, że także pośród duchownych może dochodzić do pewnego kryzysu tożsamości.
Jędraszewski podkreślił, że takie przejawy "niesubordynacji" są w Kościele w mniejszości.
(...)Docierają do mnie niezwykle liczne wyrazy solidarności, wiem, że wielu księży w parafiach modli się za mnie
Osoby takie jak o. Gużyński są celowo stawiane na piedestale przez media
- powiedział Jędraszewski.