Służba Więzienna odpowiada Bodnarowi ws. Kosteckiego i publikuje nagranie. Ćwiąkalski: Nadal nie widać celi

Służba Więzienna opublikowała nagranie z korytarza, przy którym znajduje się cela Dawida Kosteckiego. Wcześniej Adam Bodnar miał wątpliwości co do oświetlenia w areszcie śledczym. Według RPO w korytarzu prowadzącym do celi było ono wyłączone. Według Zbigniewa Ćwiąkalskiego opublikowane nagranie nie rozwiewa wątpliwości, bo celi nadal nie widać. - Po to w więzieniu jest monitoring, żeby cele były widoczne - mówi Gazeta.pl
Zobacz wideo

Służba Więzienna opublikowała komunikat, w którym odniosła się do słów Adama Bodnara. Przypomnijmy, rzecznik praw obywatelskich stwierdził w czwartek, że według ustaleń jego współpracowników sprawdzenie monitoringu w Areszcie Śledczym Warszawa-Białołęka nie jest możliwe, bo na korytarzu prowadzącym do cel nie działało światło. Chodzi o noc, podczas której Dawid Kostecki, zgodnie z ustaleniami śledczych, popełnił samobójstwo. - Na korytarzu, który prowadzi do celi, było wyłączone światło. Monitoring korytarza był, ale światło wyłączono przez znaczącą większość czasu, od godziny mniej więcej 22 do 5 nad ranem - powiedział Bodnar.

Służba Więzienna po słowach Bodnara publikuje nagranie 

Do sprawy odniósł się rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Marcin Saduś. Prokurator przekonywał, że co prawda "w porze nocnej zostało wyłączone światło w części korytarza z celami mieszkalnymi", ale "korytarz oświetlony był lampą znajdującą się w pobliżu kamery", co nie zepsuło widoczności.

SW przekonuje jednak, że nagranie jest czytelne. "Zabezpieczony przez Służbę Więzienną i przekazany prokuraturze materiał wideo umożliwia precyzyjne wskazanie czasu kontroli celi, w której przebywał Kostecki oraz daje możliwość określenia czy cela była otwierana i czy ktokolwiek do niej wchodził lub wychodził" - czytamy w komunikacie SW. Służba jako dowód do komunikatu dołączyła fragment zapisu z monitoringu. Sam Bodnar w TOK FM przekonywał, że to nie zamyka sprawy. - Nie widać, co się działo. Tam jest taka sytuacja, że przy wyłączonym świetle wchodzi się w czarną dziurę - stwierdził. - Do tego korytarza prowadzą drugie drzwi, z drugiej strony, nie wiemy, czy ktoś przez nie wchodził, czy nie - dodał RPO.

Ćwiąkalski o nagraniu z aresztu: Niczego nie przesądza

O komentarz poprosiliśmy prof. Zbigniewa Ćwiąkalskiego, byłego ministra sprawiedliwości. - Na nagraniu nadal nie widzimy celi, źródło światła jest przecież wcześniej, pytanie, co z żarówką w dalszej części korytarza. Faktem jest, że w korytarzu, gdzie są cele, jest ciemno, może nie całkowicie, ale celi Kosteckiego nie widzimy - mówi Gazeta.pl były szef Ministerstwa Sprawiedliwości. Jak podkreśla, "wątpliwości dotyczą tego, czy tam była żarówka, ale została zgaszona, czy w ogóle tam jej nie było". - To wymaga wyjaśnienia, nagranie opublikowane przez Służbę Więzienną niczego nie przesądza, po to w więzieniu jest monitoring, żeby cele były widoczne - przekonuje.

Śmierć Dawida Kosteckiego i afera podkarpacka

Ciało Dawida Kosteckiego znaleziono 2 sierpnia w celi Aresztu Śledczego na warszawskiej Białołęce. Mężczyzna miał popełnić samobójstwo. Sekcja zwłok wykluczyła udział osób trzecich. Z wynikami sekcji nie zgodziła się rodzina zmarłego. Według bliskich Dawida Kosteckiego i ich pełnomocników, śmierć byłego pięściarza nie była samobójstwem.

Dawid Kostecki odsiadywał karę w rzeszowskim więzieniu, miał jednak zeznawać w sprawie oskarżonego o rozbój Tomasza G. Dlatego został przewieziony na Białołękę.

Dawid Kostecki był jednym ze świadków w tzw. aferze podkarpackiej, o której więcej można przeczytać TUTAJ. Wcześniej w tragicznych okolicznościach zginął Grzegorz W. i Maciej G. Mężczyźni mieli mieć wiedzę na temat działającego na Podkarpaciu układu pomiędzy politykami i biznesmenami. Wobec kolejnego ze świadków - Marka K. - kierowane miały być groźby. Opozycja domaga się ochrony dla mężczyzny.

Więcej o: