Burza w Tatrach. Blisko sto osób niosło pomoc w szpitalu Zakopanem. Rodzice zmarłych dzieci objęci opieką psychologa

Szpitale podsumowują czwartkową akcję ratunkową po burzach w Tatrach. Jak opowiadała przedstawicielka zakopiańskiego szpitala, w pewnym momencie w placówce pracowało 90-100 osób, a w "ciągu 5-6 godzin" trafiło tam tylu poszkodowanych, co w dobę. Są też informacje o rodzicach zmarłych dzieci - objęto ich opieką psychologiczną.
Zobacz wideo

Dr n. med. Małgorzata Czaplińska, zastępca dyrektora ds. lecznictwa Szpitala Powiatowego w Zakopanem, na konferencji prasowej opowiedziała mediom o aktualnym stanie poszkodowanych w burzy, która przeszła w Tatrach 22 sierpnia. W nawałnicy pod Giewontem zginęły cztery osoby, a 157 zostało poszkodowanych.

Jak wyliczała dr. Czaplińska, troje dzieci, które trafiły do zakopiańskiego szpitala, zostało przetransportowanych do szpitala w Prokocimiu.

Dwoje z nich ma oparzenia powyżej 30 proc. ciała, a jedno ciężki uraz głowy. W piątek nad ranem w placówce medycznej przebywało jeszcze 27 osób, z czego 22 m.in. na oddziałach kardiologii, pediatrii czy chirurgii - ich stan jest stabilny. Początkowo do szpitala w Zakopanem trafiło 156 osób.

Akcja ratunkowa w Tatrach. "W ciągu 5-6 godzin trafiło do nas tyle osób, ile w ciągu doby"

Dr. Czaplińska opowiedziała również o ogromie pracy, jakie miały do wykonania służby medyczne podczas czwartkowych wydarzeń.

W ciągu 5-6 godzin trafiło do nas tyle osób, ile w ciągu doby mniej więcej trafia na SOR w wysokim sezonie. W akcji ratunkowej pracowało około 40 lekarzy, nie wspomnę o personelu pomocniczym. W szpitalu "personelu białego" było około 90-100 osób

- mówiła dr. Czaplińska, zaznaczając, że "nikt nie wrócił o normalnej godzinie do domu".

Rodzice zmarłych dzieci otoczeni pomocą psychologiczną

Pojawił się też wątek rodziców zmarłych w Tatrach dzieci. Jak tłumaczyła przedstawicielka Szpitala Powiatowego w Zakopanem, dzieci nie były rodzeństwem, były w wieku około 9 do 11 lat.

- Na oddziałach szpitalnych przebywają rodzice zmarłych dzieci, w czwartek zostały zidentyfikowane zwłoki dwojga dzieci, dziewczynki i chłopca. Ci rodzice zostali tutaj (w szpitalu - red.) pod opieką psychologiczną i duszpasterską - powiedziała.

Dziewięcioro rannych w szpitalu w Nowym Targu

Ranni w burzach w Tatrach znajdują się też w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym w Nowym Targu, takich osób jest 9. Zastępca dyrektora placówki Aleksandra Chowaniec-Sibiga powiedziała Polskiemu Radiu, że stan chorych jest ciężki, ale stabilny.

Jedna osoba jest operowana na bloku neurochirugicznym. W nocy operacje związane z zaopatrzeniem ran urazowych przeszły 3 osoby. Są to urazy związane zarówno z porażeniem prądem, czyli poparzenia, jak i urazy mechaniczne od upadku czy uderzeń o skały.

Więcej o: