Co najmniej 3 osoby nie żyją, kilkanaście jest rannych - to bardzo wstępny bilans akcji ratunkowej, która trwa w Tatrach. W grupę turystów, którzy przebywali niedaleko Giewontu w Tatrach, uderzył piorun. Pomocy poszkodowanym udziela Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Wśród ofiar jest prawdopodobnie dziecko.
- Na miejsce udają się zastępy ochotniczej i państwowej straży pożarnej, rejon koncentracji ustalono w okolicach schroniska górskiego na Kalatówkach. Tam będziemy się starali transportować poszkodowanych, a następnie przewozić ich do szpitali - mówi w rozmowie z Gazeta.pl kpt. Andrzej Król-Łęgowski z Komendy Powiatowej PSP w Zakopanem.
Strażacy wyposażeni w samochody terenowe, w quady.
- Mamy informacje, że piorun uderzył dwukrotnie, nie są to jednak informacje potwierdzone. Jeden piorun miał uderzyć pod szczytem Giewontu, w miejscu, w którym zaczynają się łańcuchy, kilkaset metrów od szczytu. Drugim miejscem był prawdopodobnie wierzchołek szczytu - dodaje kpt. Król-Łęgowski.
Rzecznik straży podkreśla, że "jest to teren niedostępny, nie można dojechać tam samochodami terenowymi ani quadami".
"W związku z bardzo trudnymi warunkami atmosferycznymi w Tatrach i szczególnie dużą ilością działań ratowniczych prowadzonych w jednym czasie na prośbę Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe - TOPR w trybie pilnym w Tatry zadysponowanych zostało 21 ratowników Grupy Podhalańskiej GOPR" - czytamy w komunikacie Grupy Podhalańskiej GOPR.
"Obecnie ratownicy GP GOPR wspierają ratowników TOPR w prowadzonych i kierowanych przez TOPR działaniach. Prosimy o rozważne dobieranie celów górskich wycieczek i zwracanie szczególnej uwagi na komunikaty pogodowe" - dodaje Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.