Sebastian Kaleta w programie "Polityka na ostro" skomentował działania Łukasza Piebiaka, które opisał Onet. - Przede wszystkim, nie mamy wiedzy, kto prowadził tę korespondencję i czy jest prawdziwa. Na pewno ministerstwo zajmie w tej sprawie stanowisko i odniesie się do oceny wiarygodności tego materiału - zapowiedział wiceminister sprawiedliwości na antenie Polsat News.
- Z tego co zdołałem doczytać, w materiale Onetu nie ma informacji o inwencji pana Piebiaka, tylko o inwencji konkretnej osoby, która pewnymi informacjami dysponowała i je rozsyłała - dodał. - Pan minister Łukasz Piebiak z pewnością wyjaśni okoliczności i kontekst tej korespondencji. Nie mamy wiedzy, czy jest ona prawdziwa - podkreślił jeszcze raz Kaleta.
W poniedziałek Onet.pl opublikował materiał z którego wynika, że Łukasz Piebiak kontrolował hejt na sędziów krytykujących PiS. Wiceminister sprawiedliwości miał współpracować w tej sprawie z internetową hejterką. Piebiakowi miała pomagać niezatrudniona w resorcie sprawiedliwości Emilia (Onet nazwisko kobiety pozostawił do wiadomości redakcji - red.), partnerka jednego z pracowników Krajowej Rady Sądownictwa, który wcześniej pracował dla ministerstwa sprawiedliwości. Piebiak i Emilia mieli kontaktować się za pomocą aplikacji WhatsApp i Messenger, gdzie omawiali strategie ws. konkretnych sędziów.
Wśród zaatakowanych sędziów mają być m.in. prezes Stowarzyszenia "Iustitia", prof. Krystian Markiewicz, a także sędzia warszawskiego oddziału "Iustitii", Piotr Gąciarek. Akcja dyskredytowania niewygodnych dla PiS sędziów miała polegać na wysyłaniu do mediów, oddziałów "Iustitii", jak i samych sędziów anonimowych pogłosek na temat ich życia prywatnego.
W rozmowie z Onetem Emilia powiedziała, że "wstydzi się tego, co robiła", a także przyznała, że poprzez swoje działania mogła zaszkodzić co najmniej 20 sędziom.