Dzieci namalowały w Pcimiu mural z kogutem. Proboszcz powiązał go z promocją LGBT

Dzieci z Pcimia w ramach projektu "Regio-mural Kliszczacy" namalowały mural przedstawiający kolorowego koguta. Lokalny proboszcz powiązał go z promocją LGBT i uznał za symbol zdrady i fałszywości.

Mural przedstawiający koguta powstał w Pcimiu (woj. małopolskie) w ramach projektu "Regio-mural Kliszczacy" przy współpracy Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych "Talent" i Fundacji "Klamra". W założeniu angażował on młodzież i łączył nowoczesną formę sztuki z tradycją regionalną. 

Kogut został wybrany za symbol miasta nie przypadkiem. - Zaproponowaliśmy koguta, bo Pcim jest wsią (…) a jak się rano wstaje, to na wsi budzi kogut, a nie budzik - mówią organizatorzy projektu w reportażu przygotowanym przez ITV Myślenice

Proboszcz łączy koguta z LGBT i aborcją

Symboliki tej nie dopatrzył się proboszcz lokalnej parafii ks. dr Lucjan Pezda. Nie połączył również koguta z Chrystusem i zmartwychwstaniem, co zwierzę to symbolizuje wg "Słownika symboli" Władysława Kopalińskiego. Zamiast tego, ks. Lucjan Pezda zobaczył w kogucie symbol zdrady i fałszywości i skojarzył go z promocją LGBT. A wszystko dlatego, że w wykonanie murala zaangażowana była Fundacja "Klamra".

"Dnia 3 sierpnia 2019 roku ks. dr Lucjan Pezda wygłosił kazanie, którego fragmenty odnosiły się do naszej inicjatywy społecznej, przedstawiając ją w sposób wybiórczy, zmanipulowany, poparty jedynie własnymi wyobrażeniami, krzywdząc w ten sposób zarówno organizatorów projektu, jak i jego uczestników. Z ambony można było usłyszeć m.in. o tym, iż projekt 'Regio-mural Kliszczacy' wykonywała fundacja popierająca LGBT, prawa kobiet do aborcji, a kogut wykonany na jednym z murali symbolizuje zdradę, fałszywość. Na końcu pojawiło się wezwanie, brzmiące mniej więcej: Uważajcie, bo wasze dzieci też to robiły i brały w tym udział" - czytamy w oświadczeniu organizatorów projektu opublikowanym na Facebooku.

Organizatorzy zaapelowali o sprostowanie

Kilka dni później, 10 sierpnia, organizatorzy zwrócili się do księdza z prośbą o wyjaśnienia, na jakiej podstawie wygłosił takie opinie. "Ksiądz powiedział, że przyszła do niego pewna mama zaniepokojona obecnymi działaniami Fundacji 'Klamra', wykonawcy naszych warsztatów" - czytamy. 

Okazało się, że ksiądz w żaden sposób nie zweryfikował wiedzy, na temat projektu. W związku z tym organizatorzy zaapelowali o sprostowanie wyrażanych opinii.

Tak się jednak nie stało. Już kolejnego dnia podczas mszy świętych proboszcz miał powielać "krzywdzące i wybiórcze oraz zmanipulowane opinie dotyczące fundacji". "Dla mnie kogut jest symbolem zdrady i to zdrady największej, bo Piotrowej" - miał między innymi powiedzieć. "Niech rodzice uważają, na co zapisują dzieci następnym razem" - miał również stwierdzić.

Kogut nie ma nic wspólnego z LGBT

"Celem projektu było powstanie dwóch murali o tematyce regionalnej oraz promocja tradycji górali kliszczackich. Warsztaty zostały przeprowadzone profesjonalnie i bez zarzutu" - napisali organizatorzy projektu, podkreślając, że zostały zachowane najwyższe standardy bezpieczeństwa.

"Podczas zajęć nie pojawiły się ŻADNE treści o charakterze światopoglądowym czy też promujące LGBT lub prawa kobiet do aborcji. Dzieci spędziły czas w sposób twórczy, zyskały dużo nowej wiedzy i umiejętności, o czym same mówią w reportażu z projektu" - zaznaczono.

"Czujemy się dotknięci, ponieważ od Proboszcza oczekiwać należałoby wsparcia wartościowych inicjatyw społecznych, natomiast takie wypowiedzi narażają na szwank pracę społeczną wielu ludzi i generują w mieszkańcach strach przed jakąkolwiek aktywnością oraz stają się powodem do kpin i śmiechu - także z dostojników Kościoła, którzy koguta (który pieje przecież także na gospodarstwie plebanii) bezpodstawnie wiążą ze zdradą i fałszywością, a mają trudność ze zrozumieniem tego, iż symbolizuje on w naszym projekcie… po prostu wieś" - zakończyli.

Do sytuacji na prośbę TVN 24 odniosła się krakowska kuria. - Ta wypowiedź to indywidualna interpretacja księdza proboszcza. Trudno nam to skomentować, ponieważ nie wiemy, co właściwie ksiądz miał na myśli - brzmiała odpowiedź. 

Więcej o: