Brunon Kwiecień został znaleziony martwy we wtorek, 6 sierpnia, około godziny 9:00 rano w Zakładzie Karnym nr 1 we Wrocławiu, gdzie odbywał karę 9 lat pozbawienia wolności za organizowanie zamachu na Sejm w 2012 roku. Jako pierwsza o fakcie napisała "Gazeta Wyborcza".
- Oddziałowy, podczas wypuszczania osadzonych do lekarza okulisty, zauważył, iż leżący na łóżku skazany nie daje oznak życia. Funkcjonariusze bezzwłocznie przystąpili do akcji reanimacyjnej - przekazała ppłk Elżbieta Krakowska, rzecznik prasowa Dyrektora Generalnego Służby Więziennej.
Na miejsce wezwano zespół pogotowia ratunkowego. Ten jednak, po kontynuacji akcji reanimacyjnej, stwierdził zgon mężczyzny.
O śmierci Brunona Kwietnia zostały powiadomione policja i prokuratura. Niezależne czynności wyjaśniające prowadzi również Służba Więzienna. - Dyrektor Okręgowy powołał komisję złożoną z funkcjonariuszy okręgowego inspektoratu SW we Wrocławiu, która pracuje na miejscu po to, aby wyjaśnić wszystkie szczegóły tego zdarzenia - poinformowała ppłk Elżbieta Krakowska.
Przyczyny śmierci Brunona Kwietnia nie są jeszcze znane. Wyjaśni je sekcja zwłok.
Brunon Kwiecień był byłym pracownikiem Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Prokuratura podejrzewała, że już w 2009 roku rozpoczął przygotowania do zamachu na Sejm i Senat RP. Naukowiec próbował m.in. werbować studentów do pomocy w przeprowadzeniu go podczas zajęć z materiałów wybuchowych. Przekonywał słuchaczy, że tylko poprzez rewolucyjne kroki można zmienić sytuację w Polsce.
Mężczyzna został aresztowany w 2012 roku, kilkanaście godzin przed 11 listopada. Miał być wtedy całkowicie przygotowany do przeprowadzenia zamachu. Ostatecznie został oskarżony o przygotowywanie ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP. Skazany został prawomocnym wyrokiem na 9 lat pozbawienia wolności w 2017 roku.