Wszystko zaczęło się w środę wieczorem, kiedy mężczyzna zabarykadował się w mieszkaniu w jednym z domów przy ul. Konopnickiej w Jastrowiu w woj. wielkopolskim. Groził, że wysadzi budynek przy użyciu butli z gazem.
"Głos Wielkopolski" nieoficjalnie ustalił, że sprawa mogła być związana z interwencją policji sprzed lat - funkcjonariusze mieli wtedy odpowiedzieć na wezwanie o przemocy domowej, w której ucierpiało małe dziecko. Mężczyzna miał żądać spotkania z dwoma policjantami, którzy uczestniczyli w tej interwencji.
Negocjacje trwały dobę. W czwartek wieczorem mężczyzna ostatecznie podpalił poddasze domu.
"Policjanci ewakuowali mieszkańców z sąsiednich budynków. Ponadto usunięto butle z gazem, które mogą stwarzać dodatkowe zagrożenie" - informuje Ochotnicza Straż Pożarna z Tarnówki.
Jak relacjonuje "Głos Wielkopolski", mężczyzna otworzył zawór butli z gazem, nie doszło jednak do eksplozji. Został ewakuowany przez dach i z oparzeniami górnych dróg oddechowych trafił do szpitala. Obecnie znajduje się w stanie śpiączki farmakologicznej, w którą wprowadzili go lekarze.