Rodzina wracała po wakacjach w Międzyzdrojach, kiedy na wysokości Goleniowa (woj. zachodniopomorskie) zepsuł im się kupiony tuż przed wyjazdem samochód. Rodzina zaparkowała go na nieczynnym parkingu, ale nie potrafiła wezwać pomocy. Okazało się, że ich telefony nie działają, w pobliżu nie było żadnej stacji benzynowej, a samochody, które przejeżdżały trasą, jechały zbyt szybko, aby którykolwiek z nich zatrzymać. Postanowili więc wywiesić kartkę z napisem SOS, licząc, że w końcu ktoś zauważy ich apel o pomoc.
Dopiero po trzech dniach czeską rodziną zainteresował się Mariusz Mazurek, kierowca tira. Jak mówi w rozmowie z TVN 24, najpierw przejechał obok nich dość obojętnie, ale za chwilę zatrzymał się i cofnął.
- Dałem im wodę, zadzwoniłem do swojego kierownika, powiedziałem mu, że jest taka i taka sprawa, trzeba pomóc i cała procedura się uruchomiła - opowiada. Zostały również zawiadomione Straż Miejska, Ośrodek Pomocy Społecznej, a także ambasada Czech w Polsce, która skontaktowała się z bliskimi Czechów.
Goleniowianie od razu zaczęli organizować pomoc czeskiej rodzinie. Wspomniany już Mariusz Mazurek przewiózł zepsuty samochód do miejscowego warsztatu, który zajął się naprawą. Okazało się, że rodzina nie miałam wystarczającej ilości pieniędzy, aby pokryć jej koszty. Miały one zostać wysłane przez członków rodziny, przebywających w Czechach, jednak ostatecznie za naprawdę zapłacił anonimowy goleniowski przedsiębiorca.
Pomoc zaoferowała również właścicielka hotelu JF Duet w Goleniowie, w którym Czesi mogli spędzić noc, czekając na naprawę samochodu. Jak dowiadujemy się z "Faktów Goleniów" rodzina została nawet zaproszona przez kobietę na przyszłe wakacje.
To jednak nie był koniec przygód. W drodze do Goleniowa zgubiła się mama kobiety z czeskiej rodziny, która gdy dowiedziała się o problemach córki, wyruszyła bliskim na pomoc. Zamiast jednak na wysokości Szczecina skręcić na Goleniów, miała skręcić na Berlin - informują "Fakty Goleniów". Po kilkudziesięciu kilometrach miało jej zabraknąć paliwa i miała utknąć na parkingu w Niemczech. Ostatecznie, udało jej się dotrzeć do Goleniowa z pomocą Czecha, który mieszka w Szczecinie.
Rodzina w piątek rano wyruszyła w drogę powrotną do Nachodu.