Do zabójstwa, za które został skazany Adrian C., doszło w lutym 2018 roku przy ul. Trębackiej w Warszawie. Oskarżony, który miał głośno wyrażać niezadowolenie z powodu ustawionych barierek ochraniających miesięcznicę smoleńską, zadał sześć ciosów nożem Pawłowi K., pracownikowi Tramwajów Warszawskich, za to, że zwrócił mu uwagę. Jego proces ruszył w styczniu 2019 roku.
Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Adriana C. za zabójstwo na 15 lat więzienia. Oskarżony będzie mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie dopiero po 12 latach. Adrian C. ma też wpłacić na konto wdowy i dzieci ofiary po 200 tysięcy złotych nawiązki.
Wyrok nie jest prawomocny. Sąd zdecydował również o przedłużeniu aresztu wobec Adriana C. do 15 stycznia przyszłego roku.
Przewodniczący składu sędziowskiego sędzia Piotr Gąciarek zwrócił szczególną uwagę na nóż, który miał przy sobie w chwili zdarzenia Adrian C. W uzasadnieniu napisał: "Jeśli ktoś nosi przy sobie nóż to zakłada, że go może użyć, a jeżeli może go użyć to zakłada, że może się zdarzyć nieszczęście. Nóż to nie jest w warunkach polskich narzędzie, aby ktoś mógł go nosić do obrony własnej. Jest rzeczą przerażającą, że bardzo dużo młodych ludzi nosi przy sobie noże" - tłumaczył sędzia Piotr Gąciarek.
Podkreślił, że nie ma wątpliwości, iż sprawca działał z zamiarem pozbawienia życia Pawła K. "Oskarżony jest człowiekiem pełnoletnim, zdrowym psychicznie, bez żadnych deficytów intelektualnych. Każdy dorosły, przytomny człowiek wie, że uderzenie nożem w szyję, twarz, klatkę piersiową a nawet w brzuch może skutkować zgonem" - wyjaśnił przewodniczący składu sędziowskiego.
Czytaj więcej: Ostatnia taka miesięcznica smoleńska. Ochrona policji była rekordowa. Podliczyli
Rodzina oczekiwała wyższego wyroku
Decyzja, jaką podjął warszawski sąd, nie satysfakcjonuje w pełni rodziny ofiary. Siostra Pawła K., która razem z pozostałymi siostrami i wdową po Pawle K. występowała w procesie w roli oskarżyciela posiłkowego, powiedziała, że sprawiedliwym wyrokiem byłoby skazanie Adriana C. na 25 lat więzienia. Kobieta podkreśliła, że ta śmierć zmieniła życie jej całej rodziny. "My się nigdy z tego nie podniesiemy, cały czas jesteśmy w żałobie i jakikolwiek nie byłby wyrok to tego nie zmieni ale cały czas liczymy na ten sprawiedliwy wyrok" - mówiła.
Z wyrokiem sądu nie zgadza się również sam oskarżony. Jego pełnomocnik adwokat Katarzyna Kaczorowska już zapowiada apelację. "Nagraniom z monitoringu przeczą ustalenia stanu faktycznego do jakich sąd doszedł w pierwszej instancji. Uważam, że kara jest dolegliwa i na pewno będziemy jeszcze walczyć, nie składamy broni w tej sprawie" - powiedziała adwokat Adriana C