W czwartek media informowały, że pogrzebowi ojca Dawida Żukowskiego nie będą towarzyszyły uroczystości kościelne. Ostateczne rodzina jednak zdecydowała się na półgodzinne nabożeństwo, zamiast na mszę w kościele - informuje Wirtualna Polska. Oprócz rodziców mężczyzny, na cmentarzu pojawili się brat z rodziną, krewni, przyjaciele i współpracownicy ojca Dawida.
- Zebraliśmy się tutaj nie jako ława oskarżenia, jako sędziowie, a jako bracia i siostry Pawła, by go pożegnać - podkreślił ksiądz podczas nabożeństwa. - Módlmy się, by Bóg wybaczył mu jego doczesne uczynki. Zawsze jest nadzieja - dodał duchowny.
Urna z prochami 32-latka została pochowana na cmentarzu w Grodzisku Mazowieckim.
32-letni mężczyzna 10 lipca odebrał sobie życie. Niedługo potem okazało się, że zaginięcie jego syna, 5-letniego Dawida Żukowskiego, zgłosiła matka dziecka. Rodzice chłopca byli w separacji. Mężczyzna feralnego dnia około godziny 19:00 napisał kobiecie SMS o treści "Już nigdy nie zobaczysz syna". Kobieta jednak nie potraktowała wiadomości poważnie.
Policja rozpoczęła poszukiwania zaraz po zgłoszeniu zaginięcia dziecka. Akcja trwa już dziewiątą dobę. Zaangażowali się w nią m.in. strażacy i Wojska Obrony Terytorialnej. Wykorzystane są również psy tropiące, drony i śmigłowce. Po chłopcu nadal nie ma śladu.
Dawid Żukowski ma 110 centymetrów wzrostu, jest szczupłej budowy ciała. Ma jasne włosy. W momencie zaginięcia był ubrany w szaroniebieską bluzę dresową, niebieskie jeansy oraz niebieskie trampki. Informacje związane z zaginięciem chłopca można zgłaszać do najbliższej jednostki policji lub dzwoniąc na numery telefonów 112 i 997.
Zaginiony Dawid Żukowski FOT. POLICJA