Do wypadku doszło w czerwcu ubiegłego roku w miejscowości Kruźlowa Niżna (woj. małopolskie). Samochodem osobowym podróżowały trzy osoby - dwóch 19-latków oraz 18-letnia Angelika. Dziewczyna zginęła. Obaj mężczyźni mieli ponad promil alkoholu w organizmie i zostali przetransportowani do szpitala. Bliźniacy zaprzeczają, że któryś z nich prowadził samochód.
Świadek, który jako pierwszy przybiegł na miejsce zdarzenia, żeby udzielić rannym pomocy, zeznał, że za kierownicą siedział mężczyzna. Nie wie jednak który, bo Kamil i Karol są identyczni. Prokuratura ma problem z ustaleniem, który z bliźniaków był kierowcą w dniu tragicznego wypadku. Mężczyźni to bliźniacy jednojajowi, a to oznacza, że mają ten sam kod DNA. Na nic zdały się także takie badania jak pobieranie odcisków palców czy badanie śladów zapachowych, ponieważ samochodem, który został rozbity podczas wypadku, jeździli regularnie obaj mężczyźni. Prokuratura pokładała nadzieję w analizie obrażeń uczestników wypadku. Okazało się jednak, że biegły, któremu zlecono to zadanie, nie był w stanie go wykonać - pojazd kilkukrotnie koziołkował, a osoby znajdujące się w aucie nie miały zapiętych pasów. W momencie wypadku przemieszczały się swobodnie po samochodzie, co uniemożliwia ustalenie, kto siedział za kierownicą - relacjonuje TVN 24.
Bliźniak odpowiedzialny za jej śmierć może uniknąć odpowiedzialności.
- W polskim systemie prawnym obowiązuje zasada domniemania niewinności oraz nierozłącznie z nią związana zasada in dubio pro reo, co oznacza, że wszelkie wątpliwości powinny być rozstrzygane na korzyść oskarżonego - w rozmowie z TVN 24 powiedziała mec. Agnieszka Starzyńska.
Matka Angeliki powiedziała dziennikarzom, że nie odpuści, póki sprawca śmierci jej córki nie zostanie ukarany, a jeśli prokuratura nie skieruje sprawy do sądu, sama wystąpi z prywatnym aktem oskarżenia.