W środę na plaży w Gdańsku rozpoczęła się akcja polowania na nurdle. Choć nazwa brzmi dość zagadkowo, to większość osób widziała je na własne oczy - to drobne plastikowe kuleczki z różnych tworzyw sztucznych, a dokładniej - granulat do produkcji plastikowych produktów. Nurdle najczęściej trafiają do rzek i mórz podczas transportu czy przeładunku. Są zagrożeniem m.in. dla ptaków i ryb morskich, które często mylą je z pokarmem i zjadają. Zanieczyszczają plaże i rzeki na całym świecie, w tym także Bałtyk.
Chętni do polowania na nurdle w ramach akcji Greenpeace Bałtyk #BezPlastiku zbierają się w kilkuosobowe ekipy przy molo w Brzeźnie i wspólnie przeszukują plażę. Zebrane plastikowe granulki zostaną przekazane do Instytutu Oceanografii Polskiej Akademii Nauk - tam specjaliści zbadają je, by lepiej rozpoznać skalę problemu na polskich plażach. Na morzu działają też nurkowie, którzy uczestniczą w akcji.
W polowaniu na nurdle biorą udział mieszkańcy, plażowicze, wolontariusze. Właściwie każdy, kto tylko chce, dołącza do nas i przeczesuje plażę. Można dołączyć na dziesięć minut, na godzinę, na cały dzień
- mówi rzeczniczka Greenpeace'u w rozmowie z Gazeta.pl.
Cała akcja ma na celu zachęcanie do podpisywania petycji "Zatrzymajmy plastikową epidemię", skierowaną do ministra środowiska Henryka Kowalczyka. Greenpeace alarmuje, że do tej pory na świecie wyprodukowano 8 mld ton plastiku, a tylko dziewięć proc. trafiło do ponownego użycia. W petycji znalazł się apel, by Polska przyjęła cele zawarte w dyrektywie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z 5 czerwca, zakazujące używania m.in. jednorazowych sztućców i talerzy, patyczków do uszu, słomek i mieszadełek do napojów. Petycję znajdziesz TUTAJ >>
Akcje polowania na nurdle i wspólnego czyszczenia plaż z plastiku odbędą się także w innych nadmorskich miejscowościach - 21 lipca w Międzyzdrojach, a 24 lipca w Kołobrzegu. W Gazeta.pl będziemy relacjonować działania Greenpeace w ramach naszej akcji "Plaża bez peta".