Poszukiwania 5-letniego Dawida Żukowskiego trwają już szósty dzień. Do tej pory policja nie natrafiła na ślady, które wskazałyby, gdzie może się znajdować chłopiec. Służby jednak nie ustają w działaniach, w akcję zaangażowane jest kilkaset osób, m.in. strażacy i żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Policja wykorzystuje również psy tropiące, śmigłowce i drony. Po czterech dniach dokonano szczegółowej analizy zebranego materiału i zdecydowano, że poszukiwania będą kontynuowane wzdłuż autostrady A4.
Tymczasem w sprawie pojawiają się nowe informacje. Okazuje się m.in., że 32-letni ojciec Dawida miał rozmawiać z jego matką w drodze z Grodziska Mazowieckiego do Warszawy. Ich rozmowa miała trwać około 40 minut - dowiaduje się Uwaga! TVN. To mniej więcej tyle, na ile samochód mężczyzny zatrzymał się przy węźle Konotopa. W rozmowie kobieta miała przekazać mu informację o tym, że chce rozwodu.
Dziennikarze TVN dowiedzieli się również od znajomych 32-latka, chcących zachować anonimowość, że ojciec Dawida miał mieć 200 tys. długu. Pieniądze te miał stracić w grach hazardowych.
Okazuje się, że mężczyzna miał drugą córkę z pierwszego małżeństwa. Jego poprzednia partnerka miała zabrać dziecko i uciec z nim na Ukrainę. Istnieje możliwość, że 32-latek obawiał się, że sytuacja może się powtórzyć.
Z informacji Uwagi! TVN wynika, że śledczy biorą pod uwagę również możliwość, że 5-letni Dawid nie żyje. Podejrzewają, że jeżeli tak się stało, ojciec mógł chcieć zapewnić dziecku godny pochówek, dlatego przeszukują również okoliczne cmentarze. Tę hipotezę może wzmacniać fakt, że tuż przed śmiercią mężczyzna miał wejść do kościoła, obok którego znaleziono jego zaparkowany samochód.
Zaginięcie pięciolatka zgłosiła jego matka w środę około północy. Szybko okazało się , że mężczyzna, który tuż przed 21:00 popełnił samobójstwo niedaleko stacji kolejowej Grodzisk Mazowiecki, to 32-letni ojciec chłopca. Po dziecku nie było śladu.
Ostatni raz Dawid Żukowski był widziany w Grodzisku Mazowieckim około godziny 17:00 - wtedy 32-latek odebrał go i miał zawieźć do Warszawy do matki. Nigdy tam jednak nie dotarł. Z nagrań kamery wynika, że Grodzisk opuścił o 17:28 i wrócił do miasta po dwóch godzinach. Śledczy podejrzewają, że wtedy dziecka już w samochodzie nie było.
"Super Express" informuje również, że według nieoficjalnych źródeł, policja dotarła do jeszcze jednego nagrania z kamer. Ma być na nim widoczny idący chodnikiem ojciec Dawida Żukowskiego, jednak bez dziecka.
Wiadomo, że odnaleziona 4 km od miejsca śmierci mężczyzny na parkingu przy ul. Łącznej w Grodzisku skoda fabia należąca do ojca dziecka, w trakcie dwóch godzin od 17:30 do 19:30 dwukrotnie zatrzymała się na wysokości wyjścia ewakuacyjnego przy węźle Konotopa. Telefon 32-latka zalogował się również na parkingu niedaleko lotnika - mężczyzna prawdopodobnie pokazywał dziecku startujące i lądujące samoloty. Potem sygnał komórki się urywa.
Dawid Żukowski ma 110 centymetrów wzrostu, jest szczupłej budowy ciała. Ma jasne włosy. W momencie zaginięcia był ubrany w szaroniebieską bluzę dresową, niebieskie jeansy oraz niebieskie trampki. Informacje związane z zaginięciem chłopca można zgłaszać do najbliższej jednostki policji lub dzwoniąc na numery telefonów 112 i 997.