Zaginięcie 5-letniego Dawida Żukowskiego zgłosiła jego mama w środę ok. północy, po tym jak ojciec dziecka nie odwiózł go do domu z Grodziska Mazowieckiego. Jak się okazało, około 3 godziny przed zgłoszeniem zaginięcia, 32-letni ojciec został potrącony przez pociąg niedaleko stacji kolejowej Grodzisk Mazowiecki. Z ustaleń policji wynika, że było to samobójstwo. Od czwartku od północy trwają poszukiwania dziecka.
W poszukiwania zaangażowane są wszystkie możliwe służby. - Policjanci z grodziskiej komendy są wspierani przez policjantów z Warszawy, przez strażaków z Powiatowej Komendy Straży Pożarnej, przez Ochotniczą Straż Pożarną. Wykorzystywany jest śmigłowiec, drony i policjanci z psami - powiedziała w rozmowie z Gazeta.pl oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Grodzisku Mazowieckim, asp. sztab. Katarzyna Zych.
W akcję zaangażowały się również Wojska Obrony Terytorialnej. Przeszukiwane są rozległe obszary wzdłuż trasy Grodzisk Mazowiecki-Warszawa.
Akcja poszukiwawcza trwa już drugą dobę, a mimo to policja nie ma żadnych tropów. Elżbieta Witek, minister spraw wewnętrznych i administracji, podkreśla jednak, że służby nie ustają w poszukiwaniach 5-letniego Dawida.
- Jest to sprawa priorytetowa - podkreśliła i podziękowała zaangażowanym w akcję. - Wszyscy mamy nadzieję, że poszukiwania zakończą się dobrym rezultatem - dodała.