Dwóch pijanych 14-latków w sobotę wieczorem uderzyło autem Innogy Go w betonową zaporę na ul. Bonifraterskiej w Warszawie. Kierujący pojazdem chłopiec miał 0,25 promila w wydychanym powietrzu. Nastolatkowie ukradli samochód, wykorzystując fakt, że jego drzwi były otwarte z uwagi na nieprawidłowy zwrot w aplikacji dokonany przez poprzedniego kierowcę.
Aleksandra Smolarska-Flis z Innogy poinformowała Polsat News, że pomimo ubezpieczenia swojej floty, firma być może będzie egzekwować pokrycie szkód przez prawnych opiekunów nieletnich, którzy doprowadzili do wypadku lub od wynajmującego, który nieprawidłowo zakończył korzystanie z usługi. - Szkodowość generowana na autach w naszym car sharingu jest wyższa, niż się spodziewaliśmy. W znacznym stopniu jest powodowana przez najmłodszych kierowców. Ponad 60 proc. wszystkich szkód, które powstały, zostało spowodowanych przez kierowców mających 21 lat i mniej. Wartościowo stanowiło to do tej pory ponad 75 proc. wszystkich szkód - wylicza Smolarska-Flis.
Paweł Blados z biura prasowego Innogy podkreślił z kolei: - Użytkownicy, którzy niewłaściwie zaparkują, a auto zostanie odholowane, czy je uszkodzą, muszą liczyć się z odpowiedzialnością finansową. Ponoszą też odpowiedzialność karną za złamanie przepisów ruchu drogowego. To oni dostają mandat.
Będą ograniczenia?
Do usługi Innogy Go mogą się zarejestrować wyłącznie osoby pełnoletnie, posiadające prawo jazdy. Rzeczniczka Innogy, Aleksandra Smyczyńska powiedziała portalowi wysokienapiecie.pl, że jest pomysł wprowadzenia ograniczeń wiekowych w korzystaniu z usługi Innogy Go. - Rozmawiamy o tym, aby mogły korzystać z niej osoby powyżej 21. roku życia, a więc dojrzalsze - precyzuje.
Sprawca sobotniego wypadku odpowie za jazdę pod wpływem alkoholu oraz kradzież.