Czarną wodę, która wpłynęła do potoku Bijasowickiego, od razu połączono z KWK Piast - prawdopodobnie ze względu na jej kolor. Po raz pierwszy w ubiegłą sobotę zauważyli ją wędkarze. O sytuacji poinformowali policję, na miejscu pojawiła się także straż pożarna, a także przedstawiciel z Bieruńskiego Przedsiębiorstwa Inżynierii Komunalnej.
Spółka zapewniała wielokrotnie, że czarna woda nie jest toksyczna ani niebezpieczna dla środowiska. Tłumaczyła także, że czarny osad, podobny do tego, który wpłynął do Wisły, powstaje w każdym bezodpływowym płytkim zbiorniku wodnym, w którym znajdują się żywe organizmy. Czy czarna woda rzeczywiście nie jest szkodliwa, sprawdza Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Wyniki badań powinny pojawić się w ciągu tygodnia - pisze TVN24.
"W toku prowadzonej kontroli stwierdzono awarię czujnika poziomu cieczy na zbiorniku wód melioracyjnych, co spowodowało odpompowanie namułów z poziomy strefy osadzania. Awaria powstała w czasie prowadzenia prac konserwacyjnych" - czytamy w oświadczeniu Bieruńskiego Przedsiębiorstwa Inżynierii Komunalnej. Spółka zapewnia także, że awaria nie ma żadnego związku z kopalnią węgla kamiennego "Piast".
Bieruńskie Przedsiębiorstwo Inżynierii Komunalnej zapewniło w oświadczeniu, że pracownik, który nie skontrolował momentu włączenia pomp, zostanie ukarany dyscyplinarnie, a spółka przeprowadza naprawy, które "zabezpieczą pompownię przed tego typu zdarzeniami w przyszłości". Spółka przeprosiła także dyrekcję KWK Piast oraz Urząd Miasta w Bieruniu za "ewentualne szkody wizerunkowe".