W rozmowie w TVN24 Sławomir Broniarz podkreślał, że obecna sytuacja w polskim szkolnictwie została wykreowana przez byłą już minister edukacji narodowej Annę Zalewską. Tymczasem presja ze strony rodziców wywierana jest nie na ministerstwo, tylko na instytucje, które muszą realizować reformę edukacji.
Prezes ZNP mówił m.in. że zgodnie ze statystykami MEN miejsc dla uczniów w szkołach średnich nie zabraknie. Nie jest to jednak pocieszenie dla rodziców oraz ich dzieci, którzy muszą liczyć się z tym, że pójdą do szkoły, która nie jest ich pierwszym wyborem. - Jest potężna presja rodziców wywierana na dyrektorów i samorządy, aby spełnić oczekiwania i znaleźć miejsce dla dziecka w liceum. Presja jest kierowana na te instytucje, które w gruncie rzeczy mają w tej materii niewiele do powiedzenia, jeżeli chodzi o proces kreowania tej rzeczywistości.
Z kolei dyrektor XXX LO im. Jana Śniadeckiego w Warszawie Marcin Konrad Jaroszewski zaznaczył, że według jego informacji w warszawskich szkołach w tej chwili brakuje około trzech tysięcy miejsc dla uczniów. Nadchodzący wrzesień będzie ciężki nie tylko dla uczniów, którzy mogą nie dostać się do wymarzonej szkoły, ale też samych szkół, które będą musiały zmagać się z problemami lokalowymi czy logistycznymi. Tylko w tej warszawskiej szkole liczba uczniów zwiększy się z 400 do nawet 800. Z powodu podwójnego rocznika w liceum im. Śniadeckiego w Warszawie powstanie 12 pierwszych klas (zamiast dotychczasowych pięciu).
Problemem, jaki wskazują zarówno Sławomir Broniarz, jak i dyrektor warszawskiego liceum to problemy kadrowe. Brakuje nauczycieli. Zawirowania w oświacie, zmiana prawa, niestabilność zatrudnienia, zmiany Karty Nauczyciela powodują, że to nie jest w tym momencie atrakcyjna praca. Z tych powodów we wrześniu trzeba spodziewać się "rozczarowań, frustracji i odwołań od decyzji komisji rekrutacyjnych rodziców".
Decyzja o likwidacji gimnazjów musiała skutkować problemami z rekrutacją do szkół średnich. Jak podaje "Wyborcza" zamiast 350 tysięcy uczniów o miejsca w liceach, technikach oraz szkołach branżowych stara się obecnie ponad 720 tysięcy uczniów. Tak zwany podwójny rocznik oznacza, że o miejsca w szkołach średnich starają się absolwenci ósmych klas szkół podstawowych oraz ostatni rocznik uczniów uczęszczających do likwidowanych gimnazjów.
Do 15 lipca komisje rekrutacyjne szkół średnich weryfikują dokumenty składane przez uczniów. Dopiero 16 lipca o godzinie 10 ogłoszone zostaną wyniki we wszystkich placówkach. Uczniowie do 24 lipca muszą złożyć w szkole oryginały dokumentów. Po tym czasie rozpocznie się rekrutacja uzupełniająca dla uczniów, którzy nie dostali się do szkół swojego pierwszego wyboru. Wtedy też uczniowie składają wnioski pisemne o przyjęcie tylko w tych szkołach, które dysponują wolnymi miejscami.
Mimo zapewnień Ministerstwa Edukacji Narodowej w pierwszym etapie rekrutacji aż 2,5 tysięcy uczniów w Krakowie, 871 nastolatków w Szczecinie, 800 uczniów w Olsztynie i 600 absolwentów w Lublinie nie zdobyło miejsca w żadnej wybranej przez siebie szkole.