Zbiórka pieniędzy na rodzinę 36-letniego Ukraińca Wasyla Czorneja ruszyła 25 czerwca. Zorganizował ją Witold Horowski, były konsul honorowy Ukrainy w Wielkopolsce, obecnie związany ze Stowarzyszeniem Społeczno-Kulturalnym Polska Ukraina. "Jak pewnie wiecie już z reportażu o tragicznej śmierci pana Wasyla, rodzina nie prosiła o jakąkolwiek zbiórkę na ich rzecz. Są pogrążeni w rozpaczy. Dlatego nie zdecydowaliśmy się na natychmiastowe uruchomienie zbiórki. Wiemy jednak, że to ubodzy ludzie, dla których śmierć bliskiego wkrótce będzie miała też wymiar materialnej katastrofy" - informował wówczas.
We wtorek 2 lipca organizator zbiórki poinformował na Facebooku, że dzięki pomocy darczyńców dotychczas udało się zebrać już ponad 400 tysięcy złotych.
Dziękuję wszystkim za wpłaty. Mamy już ponad 400 tys. zł od ponad 4000 ofiarodawców. W zasadzie za każdą z tych wpłat stoją przecież w większości rodziny lub grupy osób, czasem też małe firmy. Traktuję więc naszą wspólną akcję jako masowy akt niezgody na praktyki nieuczciwych pracodawców wobec osób słabszych ekonomicznie i społecznie jakimi są imigranci z Ukrainy (nie tylko oni zresztą)
- napisał, dodając, że zbiórka nadal trwa, a już wkrótce do wiadomości publicznej zostaną podane szczegóły dot. przekazania wszystkich pieniędzy rodzinie zmarłego 36-latka.
Wpłat można dokonywać na konto: 37 1090 1854 0000 0001 1451 2044 z dopiskiem „Dla dzieci Wasyla” lub "Dla rodziców Wasyla" (jeśli wpłacający chce wspomóc starszych rodziców zmarłego mężczyzny).
36-letni Wasyl Czornej przebywał w Polsce od trzech miesięcy. 12 czerwca tego roku zasłabł podczas pracy w zakładzie stolarskim w Jastrzębsku Starym, w którym był zatrudniony nielegalnie. Z ustaleń śledczych wynika, że 53-letnia Grażyna F., właścicielka zakładu, nie wezwała pogotowia - zamiast tego porzuciła go w lesie 125 kilometrów dalej, gdzie 36-latek zmarł. Kobiecie grozi teraz 5 lat więzienia. Po śmierci mężczyzny na Ukrainie bez pomocy ojca zostało troje małych dzieci. Pomocy wymagają też starsi rodzice 36-latka, którym pomagał.