Wyż Vera, który był odpowiedzialny za ostatnią falę upałów, powoli przesuwa się w stronę Morza Czarnego i Turcji. Od wczoraj Polska znajduje się pod wpływem niżu znad Finlandii, a z północnego zachodu napływa do naszego kraju chłodniejsze powietrze znad Atlantyku. Powoduje to, że temperatura spada, a pogoda stopniowo się uspokaja.
W kolejnych dniach nie musimy obawiać się gwałtownych burz, choć możliwe są przelotne opady deszczu, które obserwować będziemy przede wszystkim na północy kraju, a w drugiej połowie tygodnia także przy wschodniej granicy Polski. Największą zmianą będzie jednak znaczny spadek temperatury.
Synoptycy z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej z serwisu pogodynka.pl prognozują, że w ciągu kolejnych kilku dni na termometrach zobaczymy maksymalnie 25 stopni, choć w większości polskich miejscowości temperatura będzie wahać się do 19 do 21 stopni. Najchłodniej będzie w miejscowościach nadbałtyckich, z kolei najcieplej na Podkarpaciu. Najgorętszym dniem w tym tygodniu będzie sobota - w mieście, w którym będzie tego dnia najcieplej, czyli w Rzeszowie, odnotujemy maksymalnie 26 stopni. Meteorolodzy przewidują, że 6 lipca najchłodniej będzie w Koszalinie - tam termometry wskażą tylko 16 stopni.
Z prognozy pogody IMGW na portalu pogodynka.pl wynika także, że chłodne będą najbliższe noce i poranki. W nocy z wtorku na środę temperatura w większości polskich miast będzie utrzymywać się na poziomie 9-11 stopni, ale w Jeleniej Górze spadnie nawet do 5 stopni.