Rodzina 35-latki, której 9-miesięczna córeczka była wykorzystywana seksualnie i brutalnie bita, utrzymuje, że wielokrotnie informowała odpowiednie służby o sytuacji w domu swojej krewnej.
- Dzwoniliśmy do MOPS-u, dzwoniliśmy do Centrum Pomocy Rodzinie. Wielokrotnie jeździliśmy na policję, dzwoniliśmy na policję - powiedziała członkini rodziny 35-latki w rozmowie z TVN24.
Interwencje rodziny nie ochroniły 9-miesięcznej dziewczynki z Olecka przed przemocą, wykorzystywaniem seksualnym i śmiercią. W dniu zgonu dziecko miało rozległe rany całego ciała i uszkodzoną większość narządów wewnętrznych, m.in. serce, które zostało przebite złamanym żebrem. Według lekarza, który został wezwany przez policję na miejsce zdarzenia, obrażenia dziecka wskazują na to, że było one bite tępym narzędziem i uderzane o meble. Przyczyną śmierci 9-miesięcznej dziewczynki z Olecka był krwotok wewnętrzny i uszkodzenia mózgu.
Pod koniec ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Olecku zadecydował o tym, że dziecko trafi do rodziny zastępczej, jednak po kilku miesiącach zezwolił na powrót dziewczynki do rodziny biologicznej. Dziecko zostało zwrócone matce i ojcu 14 marca 2019 roku. Rodzinie został przydzielony kurator, który co miesiąc sporządzał raport na temat sytuacji w domu rodziny 9-miesięcznego dziecka. Z ustaleń śledczych wynika, że jej rodzice mogli znęcać się nad dziewczynką od kwietnia do czerwca tego roku.
Ojciec i matka nieżyjącej 9-miesięcznej dziewczynki usłyszeli zarzut znęcania się nad dzieckiem, zabójstwa dziecka ze szczególnym okrucieństwem i wykorzystywania seksualnego dziecka. Grozi im kara od 12 do 25 lat więzienia lub kara dożywotniego pozbawienia wolności.