Hejt prawicy na protest klimatyczny 13-latki. To pokazuje problem naszej debaty ws. klimatu [ANALIZA]

"Nie ma nic bardziej żenującego niż dorośli faceci, którzy nabijają się z 13-latki" - tak Jan Mencwel skwitował ataki na Ingę Zasowską, która w piątek protestowała w sprawie kryzysu klimatycznego. Reakcje na jej protest pokazały, jak upolityczniona jest nasza debata dotycząca globalnego ocieplenia. A nie musi być, co pokazują przykłady z zagranicy.
Zobacz wideo

Źle, że przed Sejmem, a nie ambasadą Chin; źle, że się zająknęła w tracie rozmowy; źle, że miała warkocze; źle, że przyszła z poliestrowym plecakiem i telefonem. Tak atakowana była w internecie 13-letnia Inga Zasowska, która w piątek protestowała przed Sejmem ws. walki z kryzysem klimatycznym. A to tylko ta część komentarzy, która nadaje się do cytowania. Wobec nastolatki pojawiły się też hejt czy kpiny. 

Dziennikarz Stanisław Janecki porównywał jej protest do zbierania pieniędzy na piwo; portal TVP Info pisał o jej proteście, wyróżniając w tekście zająknięcia w wypowiedzi, podkreślając, że "dziecko jest wyraźnie zestresowane"; niektórzy kpili, że robi to dla "lajków" i "fejmu".  Ataki sięgnęły absurdu, kiedy np. jedna z osób sugerowała, że protest nastolatki nie jest autentyczny, bo ta ma... plecak z poliestru i naładowany telefon; inna osoba doszukiwała się w proteście próby "zlewaczenia dzieci", bo Inga siedziała na tęczowej desce z pianki. Kamil Bortniczuk, poseł Porozumienia Jarosława Gowina i rzecznik tej partii napisał, że  "trudno o tej dziewczynce powiedzieć: 'rezolutna'" i wątpił, że strajk był jej własną inicjatywą. Jeszcze inni krytykowali Ingę za to, że z dwoma warkoczykami przypomną inicjatorkę młodzieżowych protestów klimatycznych, Gretę Thunberg. 

"Nie ma nic bardziej żenującego niż dorośli faceci, którzy nabijają się z 13-latki mającej więcej odwagi niż oni" - komentował Jan Mencwel, szef ruchu miejskiego Miasto Jest Nasze. 

Jeśli chcesz działać na rzecz klimatu, ale nie wiesz od czego zacząć lub jak to zrobić, możesz wesprzeć Greenpeace, które w Polsce prowadzi szereg działań na rzecz rozwoju czystych źródeł energii i sukcesywnie walczy z opieszałością polityków w tej kwestii. Nawet niewielka wpłata wzmacnia skuteczność tych działań. Możesz jej dokonać pod tym linkiem >>

Upolitycznienie przeszkadza nam w walce z kryzysem klimatycznym

Komentarze w sprawie protestu Ingi przebiegają mniej więcej po liniach politycznego podziału. Wśród zwolenników PiS, czy dziennikarzy prawicowych mediów są kpiny, krytyka i hejt. Z kolei pozytywne komentarze pojawiły się m.in. u polityków opozycji. W ten sposób strajk nastolatki pokazał ogromny problem, jaki mamy w Polsce z debatą na temat kryzysu klimatycznego: jest ona ogromnie upolityczniona, choć to kwestia, która powinna łączyć polityków i społeczeństwo.

Podział widać też na innych przykładach. W maju pisaliśmy o sondażu ws. odejścia od węgla. Żadna z kategorii demograficznych (jak wiek, miejsce zamieszkania itd.) nie dzieliła w tej sprawie tak, jak sympatie polityczne. Tylko 14 proc. zwolenników PiS popierało odejście od energii opartej na węglu, zaś wśród wyborców Koalicji Europejskiej było to 81 proc. To problem dla walki z globalnym ociepleniem. Z jednej strony jego skutki dotkną wszystkich; z drugiej - transformacja konieczna dla jego zatrzymania to ogromne, złożone przedsięwzięcie. Jeśli duża część społeczeństwa, polityków czy dziennikarzy widzi w proteście w tej sprawie temat go kpin i hejtu, to utrudnia - lub wręcz uniemożliwia - rzeczową dyskusję o wyzwaniach i rozwiązaniach problemu.

Kryzys klimatyczny rozpędza się i trzeba dyskutować o tym, jak z nim walczyć, a nie - czy i jak 13-latka może w tej sprawie protestować. Ponieważ to jasne, że może, gdyż sprawa dotyczy także jej przyszłości. Sekretarz Generalny ONZ António Guterres zachęcał ostatnio młodzież do zabierania głosu i chwalił protestujących na całym świecie uczniów. Działania inicjatorki strajków szkolnych Grety Thunberg nazwał "inspirującymi". - Uczniowie pojmują pilność (działań na rzecz klimatu - red.) lepiej niż światowi przywódcy. Są zdeterminowani, by sprostać temu wyzwaniu i już teraz ich działania robią różnicę - powiedział.  - Musimy stworzyć atmosferę sprzyjającą młodym ludziom, w której nie są postrzegani jako ktoś, kogo trzeba chronić, ale jako obywatele o równych prawach, głosie i wpływie, jako pełnoprawni członkowie naszych społeczeństw - stwierdził sekretarz generalny.

Tymczasem protesty młodzieży i nie tylko mogą przynosić efekty, zaś politycy z różnych stron są w stanie wspólnie podjąć decyzje ws. walki z kryzysem klimatycznym. Pokazuje to przykład sprzed dwóch miesięcy z Wielkiej Brytanii. Po protestach klimatycznych, które zablokowały Londyn i wizycie  Grety Thunberg w parlamencie opozycyjna Partia Pracy złożyła wniosek o ogłoszenie "klimatycznego stanu wyjątkowego". Rządzący konserwatyści dostali polecenie, by nie głosować na "nie" i wniosek został przyjęty przez parlament bez sprzeciwu. Zarówno sama Greta, jak i protestująca brytyjska młodzież była przywoływana i chwalona w czasie parlamentarnej debaty. 

Czy w Polsce międzypartyjne porozumienie ws. klimatu jest możliwe? Pytany w RMF FM o protest Ingi Zasowskiej, premier Mateusz Morawiecki zapewnił, że "myśli, że są z nią po tej samej stronie", zaś ostatnie zablokowanie zwiększenia unijnych ambicji klimatycznych wynika z walki o interesy właśnie m.in. młodego pokolenia. Zaś wiceminister środowiska Michał Kurtyka zapewniał w "Dzienniku Gazecie Prawnej", że rząd PiS jest za "ambitną i innowacyjną polityką klimatyczną". Być może także polscy politycy, wzorem brytyjskich, mogliby być w stanie posłuchać młodzieży i ogłosić klimatyczny stan wyjątkowy. 

Tak, w Polsce też trzeba walczyć z globalnym ociepleniem

Osobną kategorią krytyki wobec 13-latki jest przekonywanie, że to nie od Polski zależy, czy uda się uratować klimat przed katastrofą. Atakujący Ingę na Twitterze wysyłali ją na protest do Chin czy USA, lub przynajmniej przed ambasady tych państw. Taka krytyka jest zupełnie chybiona. 

Bierze się ona z prawdziwych informacji o tym, że kilka państw - Chiny, USA, Indie - odpowiadają za lwią część światowych emisji gazów cieplarnianych. Unia Europejska jest co prawda na 3. miejscu (między Chinami a Indiami), jednak to blok 28 państw o różnej wielkości i skali emisji. Czy zatem możemy spokojnie powiedzieć, że polska walka ze zmianami klimatu nie ma znaczenia? Nie - i to z kilku powodów. 

Po pierwsze, Polska nie odpowiada za tak małą częścią emisji, jak mogłoby się wydawać. Nawet w skali świata jesteśmy w pierwszej 20 (!), zaś w UE niedawno wskoczyliśmy na trzecie miejsce. Ponadto Polska jest jedynym krajem UE z dużą emisją dwutlenku węgla, w którym jej poziom rośnie, a nie spada. Po drugie, by sprawiedliwie dzielić się obciążeniem związanym z zatrzymaniem globalnego ocieplenia, trzeba spojrzeć nie tylko na aktualne emisje, ale też to, ile CO2 wyprodukowaliśmy historycznie (czyli od rewolucji przemysłowej). Pod tym względem - według serwisu Carbon Brief - Polska jest na 10. miejscu na świecie.

Wreszcie po trzecie - zatrzymanie rozpędzonych zmian klimatu to wyzwanie wielopłaszczyznowe i o globalnej skali. Każdy kraj - nawet taki, który emituje mało i jest słabo rozwinięty - musi mieć swój wkład (z pomocą tych bardziej rozwiniętych). Gdyby tylko Polska ograniczyła swoje emisje do zera, to efekt byłby bardzo niewielki. Ale spójrzmy na to z drugiej strony - jeśli nawet Polska, kraj rozwinięty, należący do Unii Europejskiej, nie chce zadeklarować ambitnych działań, to jaką zachętę mają do tego kraje mniej rozwinięte, gdzie wielkimi wyzwaniami jest bieda, wykluczenie i ubóstwo energetyczne?

Ruch zainicjowany przez Gretę Thunberg jest globalny. Greta protestuje przed Riksdagiem, młodzież w Indiach czy USA protestuje przed siedzibami swoich władz, a Inga Zasowska ma pełne prawo - i powody - by protestować przed Sejmem. A kpiący z niej - głównie mężczyźni w średnim wieku i hejterzy ukrywający się za anonimowymi kontami - wystawiają świadectwo nie uczennicy, a samym sobie.

Zmiana klimatu jest realna i dzieje się tu i teraz. Działaj na rzecz zapobiegania jej skutkom. WEJDŹ TUTAJ >>



Więcej o: