To finał długich poszukiwań podjętych po głośnej sprawie z Cypru. Wszystko zaczęło się od zatrzymania Nicosa Metaxasa, 35-letniego cypryjskiego kapitana z Gwardii Narodowej. Mężczyznę zatrzymano pod zarzutem zabójstwa trzech kobiet, a ten przyznał się nie tylko do tych morderstw, ale też kolejnych.
Razem zabił pięć kobiet i dwie dziewczynki z zagranicy, dokładnie opisał też, co zrobił z ciałami ofiar. Metaxasa cypryjskie media nazywają "pierwszym seryjnym mordercą w historii Cypru".
Metaxas zeznał, że ciała ofiar wrzucał np. do "czerwonego jeziora" na terenie opuszczonej kopalni pirytu w Mitsero, a także do szybu kopalni. Śledczy i służby bazując na jego opowieściach stopniowo odnajdywali ofiary - pierwszą już 14 kwietnia tego roku.
Największym problemem dla poszukujących było toksyczne jezioro - potrzeba było specjalnych zabezpieczeń, by nurkowie mogli zejść do wody.
Policja w środę ogłosiła, że w "czerwonym jeziorze" na południowy zachód od Nikozji znaleziono ciało 6-latki. Jak donosi CNN, było owinięte w prześcieradło i dociążone cegłami, znaleziono je na głębokości sześciu metrów.
Później potwierdzono, że to córka pierwszej ofiary Metaxasa, 38-letniej Filipinki Marry Rose Tiburcio, a jednocześnie siódma, czyli ostatnia z zamordowanych przez niego osób. Zaginięcie Tiburcio i jej córki zgłoszono 5 maja 2018 roku.