- Początkowo wyciekające ścieki były gromadzone w mieszczącym 800 metrów sześciennych zbiorniku retencyjnym przy przepompowni. Po jego wypełnieniu jedynym wyjściem było awaryjne pompowanie ścieków do zatoki - powiedział reporterowi Radia Gdańsk Stanisław Cytawa, główny technolog ze Spółki Wodno-Ściekowej "Swarzewo". W akcji pomagają strażacy i wozy asenizacyjne.
Spółka odpowiedzialna za awarię zamówiła już odcinek rury, który trzeba wymienić. Awaria nie została jeszcze jednak usunięta ze względu na problem z odpompowaniem ścieku z rurociągu. Spółka ma zakaz odpompowania ścieku na łąki. Jeśli zarządcy oczyszczalni nie dostaną zgody na zrzut ścieków na łąki, ich przewożenie specjalistycznymi wozami może potrwać nawet 28 godzin.
Do tego czasu ścieki będą nieprzerwanie płynąć do Bałtyku. Pucki Sanepid apeluje, aby wstrzymać się z kąpielą w Zatoce Puckiej. Po awarii kolektora między Władysławowem a Swarzewem trafia tam prawie 120 tysięcy litrów ścieków na godzinę.
W siedzibie Spółki Wodno-ściekowej "Swarzewo" trwa posiedzenie sztabu kryzysowego, w którym uczestniczy wojewoda pomorski, służby mundurowe, pomorski wojewódzki inspektor sanitarny oraz zastępca pomorskiego wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska Radosław Rzepecki. Jak podaje Radio Gdańsk, ten ostatni bierze pod uwagę skierowanie sprawy do prokuratury.
- Na pewno będziemy rozważali, czy zaszła możliwość popełnia przestępstwa w związku z artykułem 182. Kodeksu Karnego, który mówi o tym, że jeśli ktoś zanieczyszcza wodę lub ziemię substancją zagrażającą środowisku w sposób istotny, grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności - powiedział Radosław Rzepecki.