W Mamerkach - zgodnie z zapowiedziami m.in. Bogusława Wołoszańskiego - ruszyły prace mające na celu odnalezienie dokumentów antyhitlerowskiego podziemia. Chodzi o papiery, których mogło nie wydobyć NKWD po przejęciu OKH (Kwatery Głównej Niemieckich Wojsk Lądowych) na Mazurach.
Jeszcze pod koniec kwietnia tego roku Wołoszański, który na miejscu realizuje kolejny program, w rozmowie z Gazeta.pl studził nastroje, podkreślając, że najważniejsze jest sprawdzenie, czy dokumenty rzeczywiście tam są. Teraz Muzeum II Wojny Światowej w Mamerkach, które bierze udział w poszukiwaniach, informuje o przełomie.
Dzięki użyciu profesjonalnego georadaru udało nam się ustalić lokalizację podziemnego tunelu. Po odkopaniu wskazanego przez urządzenie miejsca faktycznie znaleźliśmy właz, który prawie na pewno nie był otwierany od czasów wojny
- mówi Bartłomiej Plebańczyk z Muzeum II WŚ.
Muzeum zamieściło też zdjęcie wspomnianego włazu i wizualizacje tunelu, który zlokalizowano radarem. Płyta, stanowiąca właz, ma wymiary 1,5, m na 1,5 m i waży około 100 kilogramów, trzeba też usunąć drzewo, które wyrosło na wejściu.
Wspomniane drzewo to ważny znak dla badaczy, bo jak podnoszą:
Obecność pnia w takim miejscu to dowód na to, że przez ostatnich kilkadziesiąt lat nikt nie otwierał włazu.
Jednocześnie wraz z odkryciem rozbudziły się nadzieje wielu osób: czy właz będzie prowadził do legendarnej Bursztynowej Komnaty? To oczywiście sfera domniemywań, ale badacze już ostrzą sobie zęby na ewentualne odkrycie: w tunelach mogą znajdować się cenne dokumenty, ale nie tylko.
Co ciekawe, znajduje się ono (wejście - red.) niedaleko miejsca, w którym w latach 2016-2017 przeprowadzano poszukiwania Bursztynowej Komnaty. Wówczas niczego nie znaleziono, ale teraz szanse są dużo większe
- czytamy w publikacji Muzeum.
Teraz potrzebne jest załatwienie formalności, by otworzyć tunel. Przedstawiciel Muzeum w Mamerkach, Plebańczyk, wyraża nadzieję, że wszystko uda się zrobić w miarę szybko i pod koniec czerwca tego roku uda się sprawdzić to miejsce.