Przejście dla pieszych, przystanek autobusowy oraz maszt z panelami fotowoltaicznymi zasilającymi znak ostrzegawczy i oświetlenie przejścia - to wszystko zbudowano w środku lasu. To nie pierwsza tego typu inwestycja w regionie. Wcześniej w miejscowości Słupeczno, przejście dla pieszych umieszczono wśród pól.
Według relacji polsatnews.pl mieszkańcy miejscowości Toruń są zadowoleni z remontu drogi. Jednak np. według pani Jolanty przejście zostało "zbudowane dla saren". - Nam to nie przeszkadza, zrobili tak niech będzie tak. Jednak to jest zwyczajnie śmieszne i każdy to powie. Mnie się to wydaje mało logiczne. Powinno powstać między budynkami, gdzieś gdzie ludzie chodzą - powiedziała kobieta. - Wiem, że śmieszne. Każdy powie, że to śmieszne - skomentował inny mieszkaniec.
Skąd ta "nielogiczna" decyzja gminy? Powód jest prosty - system przyznawania środków unijnych na inwestycje. Im więcej punktów otrzyma dany projekt, a tym samym większa szansa na uzyskanie dofinansowania do przebudowy drogi.
Sprawę w rozmowie z portalem "supertydzien.pl" skomentował wójt Zdzisław Krupa.
- Niedawno zakończyła się modernizacja ok. 3-kilometrowego odcinka tzw. nikodemówki, która kosztowała blisko 900 000 zł. Drogą tą jeździ wielu kierowców, więc musieliśmy zadbać o bezpieczeństwo. Szczególnie, że w tym miejscu autobus zabiera i odwozi dzieci z Torunia i Gołębia uczące się w szkole w Lisznie. Do zwieńczenia całej inwestycji drogowej potrzebna była dotacja, a tę z kolei otrzymują w pierwszej kolejności ci wnioskujący, którzy spełnią najwięcej określonych wymogów. Dlatego też uwzględniliśmy takie elementy jak poprawę bezpieczeństwa, właściwe oznakowanie i przejście dla pieszych, aby mieć większą pewność, że otrzymamy dodatkowe fundusze - wyjaśnia mężczyzna.