W stolicy marsz przeszedł pod hasłem "Nie pozwól na demoralizującą seksedukację w warszawskich szkołach”. Kazimierz Przeszowski z Centrum Życia i Rodziny, organizator wydarzenia, twierdzi, że tak zwana seksedukacja wprowadzana do warszawskich szkół zagraża rozwojowi dzieci i budzi wiele zastrzeżeń.
Do marszu dołączyli rodzice, osoby życia publicznego, które chcą chronić swoje dzieci przed rzekomą demoralizacją. Aktor Radosław Pazura zwracał uwagę, że od wychowania dzieci zależy ocalenie rodziny, opierającej się na miłości mężczyzny i kobiety. W marszu wzięli udział goście z krajów Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych.
Na marszu w Warszawie można było zobaczyć transparenty z hasłami: "Stop demoralizacji przez seksualizację", czy "Polska katolicka, nie laicka". Uczestnicy nieśli też przez trasę pochodu biało-czerwoną flagę. Warszawski marsz wyruszył o 11.45 sprzed pomnika Mikołaja Kopernika przy Krakowskim Przedmieściu i przeszedł ulicami stolicy przed ratusz.
Według Konferencji Episkopatu Polski w całym kraju w marszach wzięło udział ponad 200 tys. osób."W warszawskim Marszu uczestniczyło niemal 10 tysięcy osób" - podano. Szacunki episkopatu i miasta są rozbieżne. Rzecznik warszawskiego ratusza Kamil Dąbrowa wieczorem przekazał, że w Marszu dla Życia i Rodziny w stolicy "wzięło udział około tysiąca osób".
Marsze dla Życia i Rodziny poprzedziła konferencja: "Edukacja seksualna dzieci i młodzieży. Przegląd zagrożeń" na Stadionie Narodowym w Warszawie.