Parada Równości przeszła po południu ulicami Warszawy. Nad tegoroczną edycją marszu, którego ideą jest szerzenie wolności, równości i tolerancji, patronat objął prezydent Warszawy. Była to pierwsza parada z patronatem prezydenta Warszawy. Rafał Trzaskowski otworzył paradę. - Nie każdy musi chodzić na Paradę Równości, ale każdy powinien szanować prawa mniejszości - to jest niesłychanie istotne - mówił prezydent Trzaskowski.
W Paradzie Równości 2019 brali udział pracownicy ambasady USA i różnych firm.
Komenda Stołeczna Policji informuje w rozmowie z Gazeta.pl, że tegoroczna impreza była spokojna.
Nie odnotowano żadnych poważniejszych zdarzeń i naruszeń prawa w czasie zabezpieczania imprezy
- informuje asp. sztab. Tomasz Leszczuk z sekcji prasowej Komendy Stołecznej Policji.
Dodaje, że z informacji stołecznej policji wynika, iż w czasie Parady Równości wylegitymowano jedynie dwie osoby, które wdały się w sprzeczkę w okolicy skrzyżowania ulic Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej. - Tam również nie wydarzyło się nic poważnego - mówi nam asp. sztab. Leszczuk.
Na trasie parady pojawiły się kontrmanifestacje. Na zdjęciach powyżej można zobaczyć obraźliwe transparenty "stop dewiacjom" i "homoseksualizm szkodzi zdrowiu". Przed samym wydarzeniem wokół Miasteczka Równości krążyła ciężarówka, z której przez megafon oskarżano homoseksualistów o pedofilię.
- Na Paradzie Równości pięknie, kolorowo i wesoło. A już w metrze starszy mężczyzna krzyczy do matki i córki z tęczową flagą, gdy wysiadają: W piekle się będziecie smażyć! - relacjonował dziennikarz Gazeta.pl Patryk Strzałkowski.
Według urzędu miasta ulicami Warszawy przeszło 47 tys. osób, według organizatorów - 80 tys.. "Idzie, i idzie, i idzie, i nie końca nie widać!" - pisał dziennikarz Gazeta.pl, który był na miejscu.