W bestialski sposób zabił psa i nagrał to na smartfonie. Firma dyscyplinarnie zwolniła go z pracy

Syców. Rafał B. to mężczyzna, który w bestialski sposób zabił psa przejeżdżając po nim busem. Wszystko nagrał - teraz tłumaczy jednak, że nie ma już telefonu, którym to zrobił, bo ktoś go ukradł. Do sprawy odniosła się także firma Bodzio - były już pracodawca mężczyzny. Zarząd firmy publicznie potępił 21-latka i dyscyplinarnie zwolnił.
Zobacz wideo

Rafał B., 21-letni mieszkaniec Sycowa na Dolnym Śląsku, usłyszał w poniedziałek zarzut znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu za to do pięciu lat więzienia. 

Obecnie mężczyzna nadal jest do dyspozycji policji. W poniedziałek został przewieziony do szpitala powiatowego w Oleśnicy, gdzie przeprowadzono badania na obecność środków odurzających w ciele mężczyzny. Aleksandra Pieprzycka z Komendy Powiatowej Policji w Oleśnicy mówiła w rozmowie z Gazeta.pl, że policja będzie wnioskować o zastosowanie tymczasowego aresztu. 

Rafał B. bestialsko zabił psa. Teraz próbuje się wykręcać

Rafał B. to mężczyzna, który w bestialski sposób zabił psa najeżdżając na niego busem. Całe zdarzenie nagrał na wideo i umieścił je w internecie. To najlepszy dowód na to, że 21-latek nie miał żadnych skrupułów. "Ty, wstań, k***a, podnoś się! Podnoś się!" - krzyczał do psa, a gdy ten nie był w stanie odejść, dwukrotnie w niego wjechał, raz najeżdżając zwierzęciu na głowę. Na koniec stwierdza: "Ch***wo tak trochę. Ale c**j, jak chodzić nie umiesz, to teraz masz na łeb''. Pies nie przeżył. 

Nagranie z zabójstwa psa trafiło do organizacji Pogotowie dla zwierząt, które zaangażowało się w sprawę. Pogotowie jest jedną ze stron w postępowaniu przeciwko Rafałowi B. i żywo w nim uczestniczy. Informują na swoim profili na Facebooku, że będą uczestniczyć we wszystkich czynnościach dochodzenia i śledztwa. Z opublikowanego tam wpisu dowiadujemy się również, że jednemu z aktywistów udało się porozmawiać ze sprawcą, zanim trafił w ręce policji. Mężczyzna ukrywał się w domu. Podczas rozmowy z pracownikiem organizacji na rzecz zwierząt przyznał się do winy, ale był dość defensywny. Miał pretensje o to, że upubliczniono jego dane. - Był też przekonany, że skoro skasował swój profil, jego filmiku nie powinno być już w internecie. Że w tej sytuacji nie mamy na niego żadnych dowodów - opowiada działacz Grzegorz Bielawski w rozmowie z Radiem Wrocław. Później, podczas przesłuchania na komendzie, miał także powiedzieć, że nie ma telefonu, którym nagrał wideo, ponieważ został mu skradziony.

Podczas rozmowy mężczyzna próbował też tłumaczyć, dlaczego to zrobił. Próbował pokrętnie tłumaczyć, że zauważył watahę psów, która zaatakowała sarnę i w tej sposób chciał wymierzyć "sprawiedliwość". 

Pogotowie dla zwierząt informuje również, że ma dowody na to, że zabójstwo psa nie było pierwszym aktem okrucieństwa Rafała B. przeciwko zwierzętom. Mówi się, że 21-latek miał pokazywać znajomym filmy, na których widać jego bestialstwo wobec zwierząt. "Dowody te przedstawimy śledczym bardzo szybko" - zapewnia organizacja. 

Zobacz wideo

Firma Bodzio reaguje na bestialstwo Rafał B.

Gdy nagranie zaczęło krążyć w internecie szybko zaczęto mówić, że Rafał B. mógł pracować dla Fabryki mebli Bodzio. Co więcej, miał potrącić psa służbowym samochodem, którym miał przewozić produkty firmy. W poniedziałek auto zostało przeszukane. 

Na informacje o bestialskim czynie 21-letniego mieszkańca Sycowa natychmiast zareagowała firma Bodzio. W pierwszym oświadczeniu wyrazili swoje oburzenie, ale byli zachowawczy. Pisali, że jeśli doniesienia się potwierdzą, zostaną podjęte odpowiednie kroki. Dzień później na profilu Fabryka mebli Bodzio pojawiła się informacja, że mężczyzna faktycznie był ich pracownikiem i natychmiast został zwolniony dyscyplinarnie. 

Po raz pierwszy spotkaliśmy się z takim incydentem. Osobiście potępiamy takie zachowanie, nie akceptujemy i nie tolerujemy takich czynów

- informuje zarząd firmy.

Zobacz wideo
Więcej o: