Maciej Maleńczuk dla Gazeta.pl: Wielu ludzi bardzo chętnie dałoby się zniewolić za parę groszy

- Wolność, którą sobie wywalczyłem krwią i blizną, obróciła się przeciwko mnie. Za komuny fajnie sobie funkcjonowałem, grałem na ulicy, zarabiałem dobrze. Po zmianie ustroju musiałem zejść z ulicy, bo już robiło się hałaśliwie, z każdego sklepiku grały jakieś głośniki. To już nie było to. Zanim zrobiłem karierę sceniczną, upłynęło kilka lat poważnej biedy - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Maciej Maleńczuk.
Zobacz wideo

Rodzina, zdrowie i wolność - te trzy wartości są dla Polaków najważniejsze. Tak wynika z sondażu Kantar przeprowadzonego dla Gazeta.pl. W podobnym badaniu, wykonanym dokładnie 30 lat temu przez OBOP, najważniejszymi wartościami wskazywanymi przez Polaków były rodzina, praca i czas wolny. O wartości pytamy dziś w Gazeta.pl naszych rozmówców.

***

Marcin Kozłowski, Gazeta.pl: Wolność. Jak się panu podoba temat rozmowy?

Maciej Maleńczuk, wokalista: Bardzo mi się podoba. Wolność to jest coś, czego na co dzień nie mamy.

Jak to?

Tak to. Nie mamy jej w żadnym sensie, ogranicza nas całe mnóstwo rzeczy. Wolność jest czymś, o co trzeba codziennie walczyć, o jej każdy kawałek.

Zacznijmy od wolności w wymiarze ludzkim...

To jest coś, o co trzeba walczyć najbardziej.

To ja przytoczę pańską wypowiedź, która padła w radiowej Trójce. "Nasze życie jest pasmem uzależnień, jeżeli możesz się od tego uwolnić, jesteś wolny. Nie jest możliwe uwolnić się od wszystkich uzależnień". Bardzo kategoryczne.

Niech przykładem będą ci wszyscy alkoholicy, którzy nie piją od lat, a wciąż mówią, że są alkoholikami. Ograniczeniem wolności jest małżeństwo, relacje międzyludzkie. Jeden drugiemu ciągle czegoś zabrania, jeden drugiemu na coś nie pozwala, trzeba lawirować między życiowymi przeszkodami.

Małżeństwo to przecież nasza własna decyzja.

I właśnie w tym momencie wolność się kończy.

Pan nie czuje się wolny, jeśli chodzi o uzależnienia?

Chcesz koniecznie ode mnie wyciągnąć, że jestem od czegoś uzależniony?

Wcale nie.

Jestem uzależniony od narkotyków, alkoholu i papierosów. Tak jak ty.

Ja też?

Chyba, że nie palisz papierosów.

Narkotyków nie zażywam, alkohol i papierosy od czasu do czasu.

To jesteś wolnym człowiekiem, gratuluję.

Maciej MaleńczukMaciej Maleńczuk Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl

Wydawało mi się, że heroina i alkohol to już zamknięty temat.

Oczywiście, że tak, jestem niepijącym alkoholikiem i niezażywającym dragów narkomanem.

To się wciąż za panem ciągnie?

Zawsze może wrócić. Pod różnymi postaciami. To nie jest coś, z czym się żegnamy na zawsze.

Zostawmy narkotyki. W utworze "Fajnie" śpiewa pan: "fajnie, że mamy w naszym kraju wolność słowa". Nie ma tej wolności?

A jest?

A to ja pytam pana.

Pełnej wolności słowa na pewno nie ma. Przecież ty też nie piszesz tego, co naprawdę chcesz napisać. Zdajesz sobie sprawę, co ci może grozić, jeśli napiszesz coś obraźliwego o kimś, kogo naprawdę nie lubisz, na przykład o polityku. Poniesiesz karę. To już ogranicza.

Trzeba ponosić konsekwencje tego, co się mówi i pisze, tym bardziej, jeśli ktoś nie stawia na fakty i nie oddaje pełnej rzeczywistości.

Ja nie mówię o wolności mówienia kłamstwa, tylko o wolności mówienia prawdy. Słyszałem, że Tomasza Sekielskiego legitymowała policja, kiedy pracował nad swoim dokumentem. Podziwiam go. Przewiduję kłopoty, mam nadzieję, że sprawa się tak rozlała, że nie mogą już mu nic zrobić.

Kolejny cytat, tym razem z "Magazynu Gitarzysta": "trzeba się zresztą tego spodziewać, że jeśli zamieszanie z sądami będzie trwało dalej, to tacy ludzie jak ja będą skazywani za poglądy".

Władza się teraz wstrzymuje, ale wiem, że jeśli wygrają drugi raz, to wezmą się za artystów. I będę jednym z pierwszych.

Ale za co?

Za cokolwiek, za to, że gadam prawdę.

Jaką prawdę?

Choćby o tym, że obecna władza wprowadza reżim i likwiduje demokrację w Polsce. Wiesz, już oni sobie coś znajdą. Dajcie mi człowieka, a ja znajdę paragraf. Znasz to hasło?

Znam.

To właśnie tak będzie. Jeżeli PiS wygra drugie wybory, to na pewno wezmą się za Manuelę Gretkowską, za Kubę Wątłego. Będą szukać sposobu, żeby się dopieprzyć, czy to za przekroczenie prędkości, czy co innego.

Ta władza wprowadziła soft-reżim, jeśli będzie druga kadencja, to nastanie reżim regularny, która ja doskonale znam, bo jestem w komunie chowany.

Czym się objawia ten soft-reżim?

Chociażby tym, że Sekielski robi dokument i podjeżdża do niego patrol.

Kiedy przedstawiciele partii rządzącej słyszą podobne zarzuty, to mówią, że wolność jest, bo są wybory, są manifestacje, wolne media.

Oni sobie mogą różne rzeczy mówić, ale to co się mówi, a to co się robi, to są dwie różne sprawy.

Całkiem serio pan myśli, że może pan trafić do więzienia po jesiennych wyborach?

Być może. Ja się tego nie boję. Więzienie jest dla ludzi.

Maciej MaleńczukMaciej Maleńczuk fot. Justyna Wydra / Agencja Wyborcza.pl

A jednocześnie przyznaje pan otwarcie w wywiadach, że obecna władza panu działalności nie utrudnia. Wydaje pan płyty, ma pan pełne sale koncertowe.

Młynarskiemu też komunizm nie przeszkadzał, a był anty. Dostawał różnego rodzaju zakazy, ale komuna nie mogła go pokonać, bo był lubiany, rozśmieszał ludzi i chcieli go słuchać. Mocno owijał swój przekaz w bawełnę aluzji, ja robię to w mniej zawoalowany sposób. Zastanawiam się nawet, co ja będę robił, jak oni odejdą? Z kogo się będę nabijał?

Utwór "Fajnie", o którym wspomniałeś, to czysty sarkazm. Prawda jest taka, że rządzący słabo czytają aluzje, sarkazm jest dla ludzi inteligentnych, a o to ich raczej posądzić nie można.

PiS odczytuje "Fajnie" w sposób dosłowny?

Może tak być, ja bym się wcale nie zdziwił! Wiesz, jest taka piosenka "Synu", która świetnie pokazuje, do jakiego stopnia Polacy są w stanie pojmować sarkazm.

Całe mnóstwo ludzi przychodzi do mnie po koncertach i mówi: "panie Macieju, ta pana piosenka "Synu" to jest wszystko, co chciałem powiedzieć synowi, tylko nigdy nie miałem odwagi". Ręce opadają.

Powiedział pan kiedyś, że ludzie na koncertach "śmieją się do środka".

Głównie w mniejszych miejscowościach, bo tam łatwiej na kogoś donieść.

Czego się boją? Że sąsiad zobaczy?

Może być coś takiego, w nas wciąż tkwi zastraszenie komuną. "Tisze jediesz, dalsze budiesz". Z drugiej strony odnoszę wrażenie, że ten śmiech jest potrzebny, więc im to daję.

Uwierz mi, gdyby nie to, że w dzisiejszych czasach nawet dupa ma wymiar polityczny, to śpiewałbym tylko o sprawach obyczajowych, relacjach damsko-męskich, relacjach rodzic-dziecko. W tym się najlepiej czuję.

Utwory polityczne szybko się dezaktualizują.

Żebyś wiedział, dlatego zawsze lepiej trzymać się obyczaju. Trudno dziś wykonywać piosenkę "Jedzie jedzie wózek, a na wózku Buzek", bo ten Buzek już dawno odjechał. Polityka się zmienia, obyczaje są takie same.

Maciej MaleńczukMaciej Maleńczuk Fot. Łukasz Wądołowski / Agencja Wyborcza.pl

Nadal przychodzą pogróżki?

W internecie już nie, bo nie prowadzę Facebooka pod własnym nazwiskiem. Kiedy jeszcze miałem fejsa, to dostawałem sporo wiadomości. Pod moim oknem powinno się zgromadzić ze sto, czy dwieście osób. Nikt nie przyszedł. Chodzę po ulicy z odkrytą głową. A jeśli ktoś podchodzi, to zapraszam do tańca.

I tańczył pan z kimś ostatnio?

Niedawno zatrzymał się jeden i coś mi groził, ale jak wysiadłem z samochodu i zdjąłem okulary, to odjechał. Muszę ponosić konsekwencje swoich działań.

Wiesz, co mnie najbardziej dziwi? Zawsze byłem chuliganem, wychowanym w chuligańskim środowisku i chuliganiłem się sporo. W czasach, kiedy byłem młodym chuliganem, żadnemu z moich kolegów chuliganów nie przyszło do głowy, żeby popierać rząd. A teraz chuligani popierają rząd. Takich rzeczy w życiu nie widziałem.

Chuligani, czyli kto?

Kibice.

Nie wszyscy kibice to chuligani.

Co pan powie, co pan powie! Pan chodzi na mecze?

Jeżeli już, to oglądam w telewizji.

Niech się pan przejdzie na mecz ligowy, to pan zdanie zmieni i zobaczy, kto rządzi na stadionie.

Ale żeby tak generalizować?

No tak, przecież to intelektualiści. Od Dostojewskiego się dosłownie nie odrywają.

Szanuję chuligaństwo, uważam, że chuligaństwo to rodzaj wolności wewnętrznej, generalnego sprzeciwu wobec wszystkich. Takie c*uj na wsio! Ja szanuję postawę: "robimy dym dla samego dymu, awanturę dla samej awantury". A kiedy to jest podszywane polityką, to mi się już mniej podoba.

Maciej MaleńczukMaciej Maleńczuk Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Wyborcza.pl

Jakie ma pan relacje z mediami publicznymi?

Zawsze mówiłem, że ja do mediów publicznych mogę przyjść, bo to są media publiczne, nasze. Kiedyś chciałem podać rękę redaktorowi Piotrowi Semce, on mi tej ręki nie podał. Ja w dalszym ciągu tę rękę do niego wyciągam.

Nazwał go pan potem ćwokiem.

Bo nie podał mi ręki, którą ja wyciągnąłem. Jeżeli tak się będziemy ze sobą bawić, to niestety jest ćwokiem. Jeszcze nam się ukłonią ci, co nam wygrażali. Ci, co to tak szczekają, będą przepraszać.

Większość ludzi w TVP jest normalna. Przychodzą do mnie na nagranie i przepraszają, że są z mediów publicznych. A ja im mówię, że nie mam żadnych pretensji, bo każdy musi gdzieś pracować.

Ze wszystkimi pan rozmawia?

Jest tam kilku takich gadzinowców, z którymi bym nie gadał, na przykład pani Ogórek. Z większością nie mam problemu. Ta telewizja jeszcze kiedyś będzie nasza.

Nasza?

Demokratów, a nie reżimowców. Demokracja wielu ludziom przeszkadza. Dużo łatwiej ugruntowuje się władzę za pomocą aparatu represji. A w demokracji zawsze ktoś przyjdzie i zapyta: "dlaczego pan przekracza prawo".

Skoro jest tak źle, jak pan mówi, to dlaczego PiS właściwie nieustannie prowadzi w sondażach?

A nie słyszał pan o szczurze, który wraca do klatki, bo w klatce jest jedzenie? Przegryzł pręty, żeby wyjść na wolność, ale wraca, bo tam jest ziarno.

I co jest tym ziarnem?

500 plus.

500 plus załatwiło wszystko?

Nie tylko. Różnego rodzaju dopłaty. Do demokracji trzeba dojrzeć, wolność nie wszystkim pasuje. Wielu ludzi bardzo chętnie dałoby się zniewolić za parę groszy.

Maciej MaleńczukMaciej Maleńczuk Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl

Nie nauczyliśmy się wolności po 30 latach?

Jak widać, nie. Jestem dobrej myśli. Prawicowa czkawka to nie jest tylko polska specjalność. Całemu światu w tej chwili odbija się ta czkawka, nawet w Brazylii wybrano prawicę. Tak to jest. Ale jak się weźmie głębszy oddech, to taka czkawka potrafi minąć.

Co pan robił 4 czerwca 1989 roku?

Stałem na ulicy i waliłem kamieniami w milicję. Są zdjęcia, są filmy, nie są to puste słowa. Byłem na pierwszej linii frontu, Misiu.

Miał pan poczucie, że to przełom?

Bardzo mi na tym zależało.

Przyszła wolność i...?

Nagle się okazało, że ta wolność, którą sobie wywalczyłem krwią i blizną, obróciła się przeciwko mnie. Za komuny fajnie sobie funkcjonowałem, grałem na ulicy, zarabiałem dobrze. Po zmianie ustroju musiałem zejść z ulicy, bo już robiło się hałaśliwie, z każdego sklepiku grały jakieś głośniki. To już nie było to.

Zanim zrobiłem karierę sceniczną, upłynęło kilka lat poważnej biedy. Moja wolność była okupiona głodem. "Lepszy w wolności kęsek lada jaki, niźli w niewoli przysmaki".

Za komuny nie miał pan dostępu do państwowych studiów nagraniowych.

Wszyscy moi koledzy wtedy nagrywali - Klaus Mitffoch, Chłopcy z placu broni, Kult, Maanam, Odział Zamknięty, Lady Pank. Zapełniali ogromne hale, a ja wciąż stałem na ulicy i czekałem na lepsze czasy.

Ale tak właściwie, to dlaczego?

No właśnie, w sumie to nie wiem. Może tak bardzo o to nie walczyłem, mając tę swoją ulicę. Od czasu do czasu grałem też sporadycznie występy dla większej publiczności, ale nie były na tyle regularne, żeby można było z tego żyć. To nie były takie pieniądze, żeby kupić gitarę, wzmacniacz i założyć kapelę. Nie miałem ani układów, ani siły sprawczej. Odbijam sobie teraz.

I co pan teraz ma?

Najlepsze z możliwych gitar, wzmacniaczy, cztery wybitne saksofony. Na szczęście nie gram na akordeonach, które potrafią kosztować setki tysięcy złotych. Gitary nie są droższe niż paręnaście koła. Nikomu niczego nie zazdroszczę. Jestem samowystarczalny, wszystko już mam.

Słyszałem, że Slash z Guns N'Roses ma dwieście gitar. Kiedy on zmienia struny? Instrument jest jak kobieta - powinieneś mieć z nim ciągle bezpośredni kontakt.

Kto jest dla pana symbolem wolności?

Lech Wałęsa.

Bardzo dziś atakowany.

Słuchaj, w tym kraju każdego oplują. Splucie Lecha Wałęsy jest jednym z najbardziej haniebnych wyczynów nowej Polski.

Najlepszy jest martwy bohater. Chcesz być bohaterem? Licz się z tym, że będziesz mieć kłopoty. Chcesz powalczyć? Stań na froncie, od razu dostaniesz w głowę.

Co jest dla Polaków najważniejsze w 2019 roku? Czytaj kolejne teksty:


Chcemy, by data 4.6.89 stała się naszym "PiNem do wolności", była źródłem radości i inspiracji. Z okazji czerwcowych wyborów mamy więc dla was atrakcyjne zniżki w „Kulturalnym Sklepie” (książki i muzyka), „Publio” (e-book i e-prasa)i „Gazecie Wyborczej” (prasa). PRZEJDŹ TUTAJ >>

Więcej o: