Artur Ligęska, instruktor fitness i biznesmen, został zatrzymany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich w kwietniu 2018 roku - prokuratura zarzucała mu posiadanie metaamfetaminy i zażywanie tego narkotyku. Ligęska przez cały czas trwania procesu podkreślał, że nie było dowodów na jego winę.
W styczniu 2019 roku został jednak skazany przez sąd w Abu Zabi na dożywocie. W jego sprawę - poza bliskimi - zaangażowało się także państwo polskie, ambasada, konsul i Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
20 maja pojawiły się informacje, że Artur Ligęska nie tylko został wypuszczony z więzienia, ale też bezpiecznie wrócił do kraju. Serwis mynewsdesk.com na przekazał, że nad Wisłę Ligęska wrócił 17 maja. Polak w rozmowie portalem powiedział, że podczas pobytu w więzieniu nie był torturowany, ale stracił sporo wagi.
Z kolei 22 maja pod jednym z filmów na profilu "Artur Ligęska" na YouTube (w przeszłości zamieszczano tam nagrania związane z jego sprawą) pojawił się taki komentarz:
Z wielką radością informuję, iż decyzją prezydenta ZEA Chalify ibn Zajida Al Nahajjana i księcia, następcy tronu emira Abu Zabi Mohammeda bin Zajida Al Nahajjana, 9 maja 2019 r. zostałem uniewinniony i zwolniony z więzienia jeszcze przed zakończeniem procesu apelacji. Jestem od kilku dni w Polsce.
Dalej składane są podziękowania wszystkim, którzy przyczynili się do uwolnienia Ligęski, a na koniec pada prośba o danie mu czasu na zaadaptowanie się:
Potrzebuję czasu na zaadaptowanie się do życia po 13-miesięcznym pobycie w niezwykle trudnych warunkach więzienia i izolacji w ZEA. Proszę o uszanowanie mojej prośby... Na wszystko przyjdzie czas...