Mamuka K. podejrzewany jest o zabójstwo 28-letniej Pauliny D. z Łodzi. Kobieta, którą miał poznać w październiku ubiegłego roku na ulicy Piotrkowskiej, poszła z nim do hostelu przy ul. Żeromskiego. Tam została pobita, a następnie straciła życie. Ciało Pauliny D. zostało przewiezione i porzucone w okolicy Stawów Jana. Było zawinięte w folię i spakowane w torbę sportową. Sekcja zwłok wykazała, że śmierć spowodowały rany kłute szyi. Niedługo po tym Mamuka K. wyjechał z Polski. Po znalezieniu zwłok kobiety, za Gruzinem wystawiono czerwoną notę Interpolu. W listopadzie polscy policjanci zatrzymali go w Kijowie.
Od listopada trwają próby ekstradycji podejrzanego o zabójstwo do Polski. Pismo w tej sprawie podpisał wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. Strona polska liczyła wówczas, że sprawę uda się zamknąć szybko, jednak na początku maja tego roku Sąd Rejonowy w Kijowie uchylili wcześniejszą zgodę ukraińskiej Prokuratury Generalnej na wydanie Mamuki K.
Dziennikarzom TVN24 udało się ustalić, dlaczego ukraiński wymiar sprawiedliwości zablokował ekstradycję pochodzącego z Gruzji mężczyzny. Okazało się, że podejrzany o zabójstwo 28-latki stara się na Ukrainie o status uchodźcy, a ukraińskie prawo nie pozwala na ekstradycję osoby, która ubiega się o taki status. Kiedy Prokuratura Generalna zezwoliła na ekstradycję Mamuki K., jego obrońca złożył zażalenie, wskazując, że ekstradycja Gruzina byłaby bezprawiem, a Sąd Rejonowy w Kijowie przyznał mu rację. Strona polska nie zgadza się z decyzją ukraińskiego sądu i wezwała tamtejszą prokuraturę do zaskarżenie decyzji kijowskiego sądu do Sądu Apelacyjnego.
Istnieje możliwość, że Mamuka K. wyjdzie na wolność. Jeżeli Sąd Apelacyjny podtrzyma decyzję Sądu Rejonowego z Kijowa, starający się o status uchodźcy mężczyzna zostanie zwolniony z więzienia. Jeżeli tak by się stało, procedura ekstradycyjna mogłaby zostać wznowiona tylko w chwili, gdyby w sprawie pojawiły się nowe okoliczności.