Metropolita warszawski, kardynał Kazimierz Nycz, odmówił twórcom filmu "Tylko nie mów nikomu" udziału w dokumencie. Jak opowiedział w wywiadzie dla Onetu i "Rzeczpospolitej", miał zastanawiać się nad udziałem, jednak zdecydował się odmówić, ponieważ ma zasadę, że "nie wypowiada się, jeśli nie wie, "w jakim kontekście zostanie użyta jego wypowiedź"".
Myślę, że gdybym wiedział, że film będzie głosem osób pokrzywdzonych, to nie miałbym wątpliwości. Pragnę za to przeprosić
- powiedział dziennikarzom. Zadeklarował też, już po obejrzeniu dokumentu braci Sekielskich: - Dziś bym wystąpił. (...). Zresztą znacie mnie nie od dziś, przed mediami nie uciekam, staram się być mądrze i roztropnie otwarty, wiem, jaką siłą dysponujecie, wiem, że jesteście mocnym i dobrym narzędziem także dla Kościoła.
W wywiadzie dla Onetu i "Rzeczpospolitej" kard. Nycz odniósł się też ponownie do sprawy ks. Dariusza Olejniczaka, jednego z bohaterów "Tylko nie mów nikomu". Ks. Olejniczak został w 2012 roku został skazany za molestowanie i objęto go zakazem pracy z dziećmi. W filmie Sekielskich udowodniono jednak, że mimo tego prowadził rekolekcje i to dla dzieci.
Kard. Nycz mówił wcześniej, że ks. Olejniczak ten zakaz złamał, a to proboszczowie sami wybierają sobie rekolekcjonistów. Ks. Olejniczak po emisji filmu poprosił zresztą o przeniesienie do stanu świeckiego.
Na ponad miesiąc przed emisją filmu otrzymaliśmy od policji pismo z informacją o wszczęciu postępowania w sprawie złamania nałożonego na niego przez sąd dożywotniego zakazu pracy z dziećmi i młodzieżą
- mówił w wywiadzie kard. Kazimierz Nycz, dodając, że wznowiono wobec ks. Olejniczaka postępowanie kościelne.