Na pytanie, czy film braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" będzie miał oczyszczający wpływ na Kościół, Marek Lisiński stwierdził, że tej "instytucji nic nie oczyści". - Im trzeba wszystko wyrwać. Presja polityczna, społeczna, dopiero wtedy Kościół daje dokumenty, które pomagają zbadać (przypadki pedofilii wśród księży - red.) - powiedział w rozmowie z Konradem Piaseckim na antenie TVN24. Jego zdaniem Kościół ukrywa skalę zjawiska pedofilii w Kościele. - Gdzie byli do tej pory? Dlaczego dawali na to przyzwolenie? Nagle zaczęli się wypowiadać - powiedział.
Prezes Fundacji "Nie lękajcie się" stwierdził, że "Kościół od dawnych lat wiedział, co się dzieje". - Mamy dowody, że biskupi ukrywali zjawisko pedofilii i przenosili księży - dodał.
Marek Lisiński skrytykował też propozycje zmiany prawa zaproponowane przez polityków. - Nagle ofiary stały się kartą przetargową: kto da więcej, kto zrobi więcej - powiedział. Surowej ocenie poddał też rozwiązania kościelne. - Kościół powinien zmienić swoje wewnętrzne prawo, żeby ofiary miały wgląd w swoje dokumenty - dodał.
Z danych Kościoła wynika, że między 1990 a 2018 rokiem 382 księży i zakonników skrzywdziło 625 dzieci. Zdaniem Lisińskiego, te dane są zaniżone. - Tej skali nikt nie zbada, dopóki nie powstanie niezależna komisja - powiedział. Padło pytanie o szacunki, ilu księży na 1000 ma na sumieniu grzech pedofilii. - Boję się, że 10 procent - odpowiedział Lisiński.
Marek Lisiński odniósł się też do filmu "Tylko nie mów nikomu", w którym także wziął udział, jednak ostatecznie sceny z jego udziałem zostały wycięte. Jego zdaniem film braci Sekielskich wiele zmieni w kwestii ujawniania przypadków i walki z pedofilią - Wszystko będzie wyglądało inaczej, ale w społeczeństwie. Tu wielka zasługa braci Sekielskich (...). Wczoraj odebrałem 45 telefonów z historiami - powiedział. Wcześniej do Fundacji zgłaszało się 10-15 osób dziennie.