O uszkodzeniu jachtu "I love Poland" poinformował Paweł Żuchowski, amerykański korespondent RMF FM. Jak podaje dziennikarz, do uszkodzenia jednostki doszło 22 kwietnia. Tego dnia złamał się maszt, a następnie doszło do uszkodzenia burty. Załoga jachtu zdołała dopłynąć do portu Portshmouth w stanie Rhode Island, gdzie znajduje się obecnie.
Jacht "I love Poland" został kupiony przez Polską Fundację Narodową za 900 tys. euro. Celem miała być promocja Polski w prestiżowych regatach oraz szkolenia żeglarzy do udziału w równie prestiżowych konkursach. Żuchowski rozmawiał o uszkodzeniach z Jarosławem Kaczorowskim, kapitanem jachtu. - Żadnego błędu jako żeglarze nie zrobiliśmy. Zawiódł sprzęt - tłumaczył kapitan. Jachty to są bardzo skomplikowane przyrządy służące do pływania. Tam jest mnóstwo elementów, które mogą zawieść. Czasami coś pęknie, coś zawiedzie - powiedział dziennikarzowi RMF FM Kaczorowski.
Naprawa jednostki może jeszcze trochę potrwać. - Ten sprzęt, który musimy dokupić, te elementy takielunku, to nie jest coś, co jest w sklepie na półce. Są dwie firmy na świecie, które robią takie rzeczy. Jest wiosna, więc wszyscy chcą teraz kupować. Trzeba te elementy zamówić i poczekać w kolejce - dodaje kapitan. Na Twitterze do sprawy odniosła się Monika Wielichowska. Posłanka PO we wpisie zasugerowała, że Polska Fundacja Narodowa ukrywa informację na temat uszkodzenia jachtu.
"Zapraszamy do zapoznania się z naszym oświadczeniem, niczego nie ukrywamy, wszystko jest w nim zawarte" - odpowiedziała na to fundacja. Tyle tylko, że oświadczenie w sprawie jachtu pojawiło się dzisiaj, po ujawnieniu sprawy przez Żuchowskiego.
PFN potwierdza, że 22 kwietnia na pokładzie doszło do awarii takielunku masztu. "Zadziałały procedury zachowania bezpieczeństwa. Podczas całej kilkugodzinnej akcji żaden z członków załogi nie odniósł obrażeń, a jednostka cały czas była bezpieczna i nie wymagała pomocy służb ratowniczych" - podaje fundacja. Dalej w oświadczeniu czytamy: "Awarie olinowania spotykane są na ekstremalnych jednostkach tego typu. Niemal każdy z tej klasy jachtów oferowanych na rynku ma zapasowe części w tym maszt". Obecnie, jak czytamy w oświadczeniu, PFN pracuje z "ekspertem z regat o Puchar Ameryki w celu dokonania ewentualnych zmian w olinowaniu jachtu, aby maksymalnie zabezpieczyć jacht przed podobnymi awariami w przyszłości". Fundacja nie ujawnia, ile ostatecznie wyniosą koszty naprawy.