Ks. Adam Boniecki po obejrzeniu filmu dokumentalnego braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" odniósł się m.in. do oskarżeń związanych z zakonem marianów, którego był generałem w latach 1993-1999.
Czytaj także: "Tylko nie mów nikomu" braci Sekielskich. Jest oświadczenie Marianów ws. kustosza Lichenia
W filmie "Tylko nie mów nikomu" padają oskarżenia wobec księdza Eugeniusza Makulskiego, byłego kustosza Lichenia. W wysłanym do braci Sekielskich liście mężczyzna opowiada, że ponad 40 lat temu (niedługo po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce) był molestowany przez ks. Eugeniusza.
Ksiądz Boniecki odniósł się do oskarżeń o pedofilię w tekście opublikowanym w "Tygodniu Powszechnym". Pisze w nim, że w czasie gdy miało dochodzić do tych strasznych zdarzeń, nie był jeszcze przełożonym zakonu. Po obejrzeniu filmu, dokładnie sprawdził jednak, czy w czasach, gdy pełnił funkcję, były zgłoszenia o nadużyciach Eugeniusza Makulskiego wobec nieletnich.
Wpłynęło inne oskarżenie, które nie dotyczyło nieletnich - chodziło o molestowanie dorosłego mężczyzny
- pisze Adam Boniecki.
Dodaje, że przełożeni zainterweniowali w tej sprawie, ale rozwiązanie jej było trudne, bo pokrzywdzony nie chciał złożyć oficjalnego oskarżenia. Ks. Boniecki pisze, że ówczesnemu kustoszowi Lichenia nie można było udowodnić winy, pomimo "dramatycznych rozmów". Ksiądz Makulski miał wszystkiemu zaprzeczać. "Żalił się, że jest ofiarą oszczerstw" - pisze Boniecki.
W tekście ksiądz Boniecki dodaje też, że oglądając film czuł "smutek, wstyd i żal". Uważa, że dostojnicy kościelni i ich wypowiedzi w perspektywie dramatycznych relacji ofiar wypadają blado. Nie pochwala też tego, że wielu biskupów odmówiło udziału w filmie, tłumacząc się "doniesieniami o bezstronności" filmu i jego twórców.
A czy film jest bezstronny? Bez wątpienia nie jest - i całe szczęście. Bo jest po stronie ofiar.
- kończy Boniecki.