Ksiądz Jan A. w filmie Sekielskich przyznał się do molestowania. Kuria wydała oświadczenie

Księdzu Janowi A. grozi wydalenie ze stanu kapłańskiego, a kuria mówi o "ubolewaniu i współczuciu dla ofiar". To reakcja na film "Tylko nie mów nikomu". W dokumencie Marka i Tomasza Sekielskich ofiara księdza doprowadziła do konfrontacji, a ten przyznał się do molestowania innych dzieci.
Zobacz wideo

Emerytowany ksiądz Jan A. z diecezji kieleckiej w filmie "Tylko nie mów nikomu" przyznaje się do molestowania Anny Misiewicz jako 7-8 latki. Jej konfrontacja z nim została nagrana i pokazana w filmie braci Sekielskich. Dawny proboszcza parafii ze świętokrzyskiej Topoli potwierdza też, że nie była jego jedyną ofiarą. Po spotkaniu kobieta zgłosiła sprawę władzom kościelnym.

Po sobotniej premierze filmu (od której ma on już 7,7 mln wyświetleń na Youtubie) Kuria Diecezjalna w Kielcach wydała oświadczenie, a jej rzecznik skomentował sprawę w rozmowie z serwisem Onet.pl. - Trzeba ubolewać nad tym i wyrażać współczucie wobec ofiar, które przeżywają straszne rzeczy, co było pokazane w tym filmie - mówi ks. Mirosław Cisowskim. Zapewnia, że "trzeba robić wszystko", by unikać takich sytuacji, jednak zwraca uwagę, że pokazane sytuacje "są z dalekiej przeszłości" i "byłoby inaczej, gdyby te osoby zgłosiły się wcześniej". 

Księdzu grozi wydalenie ze stanu duchownego

W cytowanym przez serwis oświadczeniu opisane jest postępowanie kurii ws. księdza Jana A. "W dniu 7 stycznia 2019 r. godz. 14.15 Biskup Kielecki Jan Piotrowski na podstawie otrzymanej informacji telefonicznie polecił Delegatowi ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży uzyskanie od ks. Jana A., emerytowanego prezbitera diecezji kieleckiej wyjaśnień w sprawie jego prawdopodobnych nadużyć o charakterze seksualnym względem nieletnich w czasach, kiedy pracował w duszpasterstwie" - czytamy w oświadczeniu. Ksiądz został przesłuchany i "złożył obszerne wyjaśnienia". Później zeznania złożyła Anna Misiewicz. "Wstępne postępowanie" w sprawie zostało zakończone i jego dokumentację przesłano do Watykanu. Księdzu grozi wydalenie ze stanu duchownego.

Anna Misiewicz to pierwsza ofiara, której historię oraz konfrontację ze sprawcą pokazuje film. Spotkała się z nim w Domu Księży Emerytów w Kielcach. Gdy pyta go, czy pamięta, co jej zrobił, ksiądz dopytuje, czy chodzi o to "łapanie za kolano i pocałunki". Ofiara mówi, ze chodzi nie tylko o to. Starszy mężczyzna nie zaprzecza, tłumaczy, że to była "głupia namiętność", że "diabeł zbierał żniwo", a w końcu, że to "objaw miłości ojcowskiej" i zapewnia, że nawrócił się, gdy trafił do szpitala. W ramach przeprosin próbuję całować Misiewicz w rękę. Pytany przez nią przyznaje, że "nie była jedyna".

Zobacz wideo
Więcej o: