W opublikowanym w sobotę wywiadzie dla Gazeta.pl Bartosz Pilitowski, prezes Fundacji Court Watch Polska, opisał sytuację, która miała mieć miejsce w jednym z sądów kilka lat temu, a która najmocniej nim wstrząsnęła. Organizacja od 2010 roku zajmuje się obywatelskim monitoringiem sądów.
Jeden z naszych wolontariuszy opisał sytuację, której był świadkiem i którą odebrał właśnie w ten sposób. Oskarżonym była osoba niepełnosprawna, nie miała nóg. Sąd nie pozwolił sanitariuszowi ani policjantom na pomoc w podejściu do barierki dla składających zeznania. Stwierdził, że oskarżony poradzi sobie sam
- mówił Pilitowski. Dodał, że "ta osoba podpełzła do miejsca, z którego się formalnie zeznaje".
Ów fragment wywołał sporo kontrowersji. W oświadczeniu wydanym na Facebooku prezes fundacji poinformował później, że obserwacja wolontariusza pochodzi z rozprawy, która odbyła się 24 lutego 2017 roku w IV Wydziale Karnym Sądu Okręgowego w Łodzi. Zdecydował się też udostępnić cały opis zdarzenia, który zamieszczamy poniżej.
Z relacji, którą opublikował prezes fundacji, wynika, że oskarżony nie miał jednej nogi, w wywiadzie dla Gazeta.pl mówił z kolei, że ta osoba nie miała obu nóg. Ten fakt nie ma jednak wpływu na opis przebiegu całej sytuacji, na którą miał być narażony oskarżony mężczyzna. Do pomyłki doszło dlatego, że Bartosz Pilitowski opisywał całą historię z pamięci.
Ostatnia z moich uwag, to sytuacja, która wstrząsnęła mną najmocniej, a dokładnie - oskarżony jest osobą niepełnosprawną, nie ma lewej nogi, w związku z czym porusza się na wózku inwalidzkim, jednak w czasie rozprawy na sali wózka nie było, a oskarżony siedział w ławce; w pewnym momencie sędzia powiedziała do oskarżonego "proszę tutaj podejść" i wskazała miejsce tuż przed sobą, po czym oskarżony próbował zejść z ławki, kiedy mu się to udało zarówno policjant jak i pracownik medyczny przebywający na sali w czasie całej rozprawy ruszyli w stronę oskarżonego, by pomóc mu przemieścić się do sędzi, jednak sędzia, widząc to, powiedziała jedynie, by się zatrzymali: "poradzi sobie". Następnie oskarżony, dosłownie mówiąc, przeczołgał się przez całą salę do przodu; wyglądało to strasznie, sama chciałam wstać i pomóc temu człowiekowi, było to według mnie najbardziej niestosowne zachowanie jakie kiedykolwiek widziałam w sądzie, świadczące o braku szacunku dla drugiego człowieka; sędzia jako pierwszy powinien "świecić" przykładem wzorowego zachowania; tutaj jednak było wręcz przeciwnie
- brzmi opis wolontariusza.
Po publikacji wywiadu w Gazeta.pl głos zabrał Piotr Schab, Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych.
Poinformował, że w niedzielę 12 maja z-ca Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych sędzia Michał Lasota "podjął czynności wyjaśniające w sprawie możliwego zachowania sędziego, które doprowadziło do tego, że niepełnosprawny oskarżony zmuszony był podpełznąć do barierki dla składających zeznania".
O możliwym zaistnieniu zachowania, będącego przedmiotem podjętych czynności wyjaśniających, mówił Pan Bartosz Pilitowski, Prezes Zarządu Fundacji Court Watch Polska, w wywiadzie udzielonym portalowi Gazeta.pl, opublikowanym 11 maja 2019 r. W związku z powyższym Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych sędzia Michał Lasota zwrócił się do Fundacji Court Watch Polska o kopie dokumentów, w tym raportu, w których opisano zdarzenie. Planowane jest również przesłuchanie w charakterze świadków Pana Bartosza Pilitowskiego i wolontariusza, który sporządził raport z opisem zdarzenia
- informuje Piotr Schab.