Paweł Kukiz, komentując film braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu", skrytykował nie tylko Kościół, ale także państwo. Według lidera Kukiz'15 dokument jest dowodem na to, że działania państwa w zakresie ochrony dziećmi były i są zbyt małe: "POPiS-owi, który dysponował i dysponuje aparatem bezpieczeństwa życzę, by ofiary księży-oprawców były ich sumieniem".
Polityk przywołał m.in. sprawę księdza Pawła Kani, który w 2005 roku został zatrzymany, gdy oferował trzem chłopcom 100 złotych za spotkanie z nim. Po czterech latach duchowny został uniewinniony. Później, w 2012 roku mężczyzna został złapany w jednym z wrocławskich hoteli, do których zapraszał nieletnich chłopców. W 2015 roku ostatecznie skazano go na 7 lat więzienia i dożywotni zakaz pracy z dziećmi: "I co z tego, skoro aparat państwowy zadziałał tak, że … nie zadziałał! Bo między 2005 rokiem a 2015, czyli przez DZIESIĘĆ lat ten dewiant miał możliwość realizacji swoich "fantazji". GDZIE WTEDY BYŁO PAŃSTWO??? Gdzie była Platforma ze swoimi organami, gdzie był PiS?".
Paweł Kukiz skrytykował także Kościół, który według polityka bardziej skupiał się na ochronie duchownych niż dzieci: "Nie chcę Kościoła, który ochrania bandytów krzywdzących dzieci. I oczekuję, jako członek Wspólnoty, natychmiastowego rozliczenia tak sprawców jak i tych hierarchów, którzy ich ochraniali i ochraniają do dziś". Poseł wyraził też nadzieję, że osoby, które w dokumencie przyznały się do molestowania dzieci, zostaną wkrótce zatrzymane przez policję.
Na temat dokumentu "Tylko nie mów nikomu" wypowiedzieli się już duchowni oraz politycy. Jednym z nich jest prymas Polski abp Wojciech Polak, który przeprosił "za każdą ranę zadaną przez ludzi Kościoła". Z kolei przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki podziękował braciom Sekielskim za realizację tego filmu, który według duchownego "przyczyni się do jeszcze dokładniejszego przestrzegania wytycznych dotyczących ochrony dzieci i młodzieży w Kościele".