Od dwóch dni w całej Polsce odbywają się matury, jednak w trakcie tegorocznych egzaminów dojrzałości do służb dociera mnóstwo fałszywych alarmów bombowych. Ponieważ żadne ze zgłoszeń nie jest ignorowane, co rusz pojawiały się obawy, że matury w niektórych szkołach mogą się nie odbyć w określonym czasie ze względu na sprawdzanie placówek.
Teraz, jak dowiedziało się RMF FM, przy szkołach pojawią się policyjne patrole lub po prostu funkcjonariusze będą obecni w niektórych z nich. "Chodzi o to, by mieć pewność, że nocą nikt postronny nie będzie miał do nich dostępu" - wskazuje rozgłośnia. Do tej akcji ma być włączonych ponad 6 tysięcy osób, policjantów, a także strażników granicznych.
Matury trwają w 663 szkołach, a jak podkreśla w oficjalnych komunikatach policja, już kilka dni temu przekazywała różnym instytucjom, w tym placówkom oświaty, że może dojść do serii zgłoszeń fałszywych alarmów, których celem jest sparaliżowanie przebiegu matur.
Jak na razie każdy ze zgłaszanych alarmów okazywał się fałszywy, nie była potrzebna ewakuacja, jednak każdy z nich był sprawdzany.
Policja przy okazji przypomina, że za fałszywe alarmy grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Pamiętajmy, że oprócz odpowiedzialności karnej, takie osoby muszą się liczyć także z odpowiedzialnością cywilnoprawną, możliwością obciążenia kosztami przeprowadzonej akcji, czy np. odszkodowaniami za straty spowodowane wstrzymaniem działalności danej instytucji
- precyzują służby.