Jak ustalił Grzegorz Łakomski z portalu tvn24.pl, kierowca Agaty Kornhauser-Dudy, który pod koniec kwietnia potrącił rowerzystkę, pracował wcześniej w grupie ochronnej Andrzeja Dudy. Informatorzy twierdzą, że był słabo doświadczony i został rzucony na głęboką wodę, bo od razu trafił do grupy, która odpowiadała za bezpieczeństwo prezydenta. Szybko jednak musiał stamtąd odejść.
Jak mówi anonimowo jeden z funkcjonariuszy SOP, "Wasyl", bo tak miał brzmieć pseudonim kierowcy, był "za słaby". W efekcie miał trafić do grupy pracującej z Pierwszą Damą.
Według kolejnego informatora, powody odejścia "Wasyla" z grupy prezydenta Dudy były nieco inne. - Musiał odejść, bo się nie dogadał z resztą. Nie zrobił dobrego wrażenia, bo cwaniakował - twierdzi.
Do potrącenia rowerzystki doszło 26 kwietnia. Na ulicy 29 listopada bmw należące do SOP potrąciło kobietę, która z potłuczeniami trafiła na obserwację w szpitalu. Jak twierdzą pracownicy SOP, kierowca po zdarzeniu z końca kwietnia jest zawieszony i szybko nie wróci do pracy z ważnymi osobami w państwie.
***
Dzięki działalności Greenpeace możesz wspierać rozwój ekologicznego rolnictwa. Wpłać datek >>