Jak informuje portal swidnica24.pl 33-latek zgłosił się na SOR w Świdnicy po tym, jak został uderzony konarem drzewa w klatkę piersiową. Pacjent został przywieziony przez karetkę pogotowia o godzinie 7 rano.
Do godziny 13:30 lekarze przeprowadzili badania płuc oraz żeber. 33-latek nie czekał na zlecone w dalszej kolejności badania i oddalił się z SOR-u. Według najnowszych komunikatów, zwłoki mężczyzny zostały znalezione dzień później w zagajniku znajdującym się na tyłach szpitala.
Funkcjonariusze na podstawie dokumentacji lekarskiej i nagrań z monitoringu starają się ustalić, czy pacjent, opuszczając SOR, był w stanie nieświadomości. Według śledczych nie ma dowodów na to, by do śmierci 33-latka przyczyniły się osoby trzecie, jednak istotne dla śledztwa szczegóły zostaną ustalone dopiero po sekcji zwłok pacjenta.
Prokuratura rozpoczęła już śledztwo w sprawie narażenia pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Na razie prokurator nie wyklucza nieumyślnego spowodowania śmierci, za co grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
***
Działajmy z Greenpeace na rzecz ochrony dzikiej przyrody. Jeśli chcesz pomóc - wpłać datek >>