Dziennik "Rzeczpospolita" we wtorkowym tekście zatytułowanym "Sekstaśmy z agencji towarzyskiej: Kto dał obywatelstwo sutenerom?" potwierdził poprzednie doniesienia "Superwizjera" TVN - w agencjach towarzyskich, które należały do Ukraińców - braci Jewgenija i Aleksieja R. - miało dochodzić do nagrywania z ukrytych kamer spotkań VIP-ów z prostytutkami. Taśmy miały służyć potem do szantażu i zapewniać braciom możliwość dalszego prowadzenia działalności.
Ukraińcy w maju ub. r. zostali skazani na kary roku i półtora roku więzienia za handel ludźmi. Jeden z braci ma polskie obywatelstwo, nie wiadomo jednak, kto i kiedy mu je przyznał.
Po publikacji artykułu głos w sprawie zabrała Prokuratura Krajowa. W oświadczeniu przesłanym Polskiej Agencji Prasowej poinformowała, że "nie posiada żadnych taśm, o których rzekomym istnieniu informuje dzisiejsza "Rzeczpospolita" w artykule "Kto sutenerom dał obywatelstwo".
Prokuratorzy nie dysponują także żadnym dowodem, że w ogóle takie nagrania powstały – w toku postępowań nie odnaleziono urządzeń nagrywających, nie ma nawet takich wiarygodnych zeznań świadków
- dodają śledczy. Według prokuratury, publikacje o nagrywaniu prominentnych klientów agencji towarzyskiej "opierają się na nieprawdziwych informacjach". Prokuratura Krajowa sugeruje, że ktoś celowo przekazuje takie informacje dziennikarzom, by wprowadzać opinię publiczną w błąd.
"Zarówno w toku postępowania prowadzonego przez Małopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie, jak i w dwóch sprawach, które zakończyły się skierowaniem do sądu aktu oskarżania, a także w trakcie czynności sprawdzających prowadzonych przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie nie potwierdzono istnienia takich taśm" - dodaje Prokuratura Krajowa.
Seksafera na Podkarpaciu - to warto wiedzieć:
Działajmy razem na rzecz zapobiegania plastikowej epidemii. Jeśli chcesz pomóc - wpłać datek >>