Od 8 kwietnia w części szkół i przedszkoli trwa strajk nauczycieli. Pedagodzy domagający się podwyżek płac, wyższych niż zaproponowane przez rząd (przypomnijmy: ostatnia propozycja rządu to średnio 250 złotych [brutto] i 90 minut więcej pracy w tygodniu). Według danych ZNP, od 8 kwietnia do piątku 19 kwietnia z szesnastu tysięcy placówek biorących udział w strajku, wycofały się około 2 tysiące. Co dalej ze strajkiem?
Prezydium Zarządu Głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego ma zdecydować o tym we wtorek po południu. O zawieszenie strajku nauczycieli apelują między innymi prezydent Andrzej Duda, przedstawiciele rządu z premierem Mateuszem Morawieckim, a także część rodziców i uczniów.
We wtorek przed godz. 11 zorganizowane zostały pikiety z udziałem nauczycieli i osób popierających strajk. Główna manifestacja odbywa się przed siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie.
- Dzisiaj niczego nie kończymy. Niczego nie kończymy. W dalszym ciągu jesteśmy w fazie strajku o godność nauczyciela, o godność pracownika oświaty
- mówił przed siedzibą MEN przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.
- Zdajemy sobie sprawę z emocji, jakie ten strajk wywołuje. Bardzo dziękujemy i rodzicom i samorządom, tym wszystkim, którzy nas wspierają, współpracują z nami, wiedzą, w jakiej sytuacji są nauczyciele - przekonywał.
- Nauczycielska bieda, oświatowa bieda, nie ma barw politycznych i związkowych - dodał. Zaznaczył, że nauczycielom zależy na "godziwym wynagrodzeniu".
- Oprócz pieniędzy, płacy, zależy nam na dobrej, autonomicznej szkole, z wysoką pozycją zawodową nauczycieli i dyrektorów szkół, aby ci ludzie nie byli uwiązani różnego rodzaju rozporządzeniami MEN, żeby nie funkcjonowali w okowach ustaw i rozporządzeń. Chcemy mówić swoim głosem - podkreślał Sławomir Broniarz.
Jest mobilizacja i determinacja wśród nauczycieli szkół i przedszkoli, żeby konsekwentnie trwać w strajku i oczekiwać rozwiązania problemu przez rząd. Tak nie było nigdy wcześniej. Nie godzimy się na szantażowanie nas i stawianie przeciwko nam uczniów i rodziców. To odpowiedzialność rządu, który unika rozmów, szuka obejść i ignoruje nas w sposób bezceremonialny.
- piszą na Facebooku organizatorzy manifestacji nauczycieli.
Podobne manifestacje dotyczące sytuacji w oświacie mają miejsce m.in. w Krakowie, Poznaniu i Szczecinie.
Działajmy razem na rzecz zapobiegania plastikowej epidemii. Jeśli chcesz pomóc - wpłać datek >>