O sprawie poinformowani zostali rzecznik praw dziecka, kuratorium, policja oraz rejonowa prokuratura. Odpowiednie zawiadomienie złożył Urząd Miejski w Chojnicach, po tym jak rodzice dzieci uczęszczających do przedszkola "Skrzaty" poinformowali burmistrza o niepokojących praktykach wychowawczych, jakie wobec dzieci miały stosować dwie przedszkolanki.
Kobiety, które opiekowały się dziećmi, miały znęcać się m.in. nad dziećmi z grupy integracyjnej "Malinki". O tym, co dzieje się w przedszkolu "Skrzaty", rodzice dowiadywali się od własnych dzieci.
- Dowodami są na razie opowieści dzieci, ale się pokrywają. (...) To jest tak, że rodzice wyciągnęli te informacje poprzez rozmowę, zabawę. Jedno dziecko mówiło: "Mama, ja już chyba za dużo gadam" i klamerkę brało i sobie usta zamykało tą klamerką - słowa Grzegorza Czarnowskiego, dyrektora wydziału oświaty w Chojnicach cytuje "Gazeta Pomorska".
Oskarżone przez rodziców przedszkolanki zostały odsunięte od pracy z dziećmi. Monitoring z sali, w której pracowały, został zabezpieczony przez policję. Obie kobiety to nauczyciele z wieloletnim stażem. Z wypowiedzi rodziców wynika, że "za karę" przedszkolanki zamykały dzieciom usta klamerkami, wsadzały im do ust chusteczki, a czasem zamykały także w ciemnym pomieszczeniu.
- Jako rodzice staramy się wyprowadzić nasze dzieci z autyzmu, nauczyć mowy. Trwają terapie, jeździmy do specjalistów. A my teraz zauważamy stany lękowe u dzieci. Podchodzę, a syn nagle podnosi rękę, bo się boi, córka natomiast - kuca. Jest też regres mowy, bo syn coraz więcej mówił, teraz nie mówi prawie nic - w rozmowie z "Gazetą Pomorską" mówił ojciec bliźniąt, które są podopiecznymi przedszkola "Skrzat".