- Naszym zdaniem ten wyrok jest niesłuszny. Sąd dokonał nieprawidłowej oceny zebranego materiału dowodowego. W naszej ocenie zebrane dowody układają się w logiczny ciąg, który odpowiada rzeczywistości - na antenie TVN24 mówił Michał Smętkowski, rzecznik poznańskiej prokuratury okręgowej.
Prokuratura poinformowała, że złoży apelację, gdy otrzyma pisemne uzasadnienie wyroku. Uważa ona, że sąd niezasadnie nie dał wiary zeznaniom trzech funkcjonariuszy Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu, którzy po zatrzymaniu Adama Z. wysłuchali jego opowieści o przebiegu zdarzeń z wieczora, kiedy Ewa Tylman straciła życie.
Według zeznań policjantów Adam Z. powiedział funkcjonariuszom, że w nocy z 22 na 23 listopada 2015 r. pomiędzy nim a Ewą Tylman doszło do sprzeczki. Adam Z. i pokrzywdzona zaczęli się szarpać, a kobieta uciekła nad rzekę. Oskarżony ją dogonił, ale Ewa Tylman straciła równowagę, spadła ze skarpy i straciła przytomność. Adam Z. miał powiedzieć, że przestraszony chwycił kobietę za ręce, przeciągnął ją nad brzeg Warty i zepchnął do wody tak, aby Ewa Tylman popłynęła z nurtem. Zdaniem prokuratury zeznania policjantów są w pełni wiarygodne.
Pełnomocnicy rodziny Ewy Tylman również zapowiedzieli apelację. Adwokat Wojciech Wiza ocenił, że wyrok w sprawie śmierci Ewy Tylman uniewinniający Adama Z. to "porażka wymiaru sprawiedliwości". Rodzina Ewy Tylman domagała się dla oskarżonego kary dożywotniego pozbawienia wolności. Wyrok, który zapadł w poznańskim sądzie nie jest prawomocny.